Czarne chmury zebrały się nad głową utytułowanego zawodnika. Młoda kobieta oskarżyła Daniego Alvesa o gwałt w nocy z 30 na 31 grudnia zeszłego roku, a hiszpański sąd zdecydował o areszcie dla 126-krotnego reprezentanta Brazylii. Z kolei jego żona wystąpiła już o rozwód.
Do niedawna 39-latek bronił barw meksykańskiego Pumas UNAM. Po ostatnich doniesieniach klub postanowił zerwać współpracę z piłkarzem ze względów dyscyplinarnych.
Przedstawiciele Pumas UNAM nie dają za wygraną i domagają się od Alvesa odszkodowania w wysokości 4,5 miliona euro. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że sprawa trafi niebawem do FIFA.
Działacze są przekonani, że Alves naruszył warunki kontraktu. Jak poinformował serwis uol.com.br w jego umowie się specjalna klauzula - w związku z nią Meksykanie mogą ukarać doświadczonego gracza za udział w jakimikolwiek czynie uznanym za przestępstwo zgodnie z ustawodawstwem kraju, w którym miał miejsce.
Alves spędził pół roku w Meksyku. W swoim CV ma takie kluby jak między innymi FC Barcelona, Juventus FC czy Paris Saint-Germain.
ZOBACZ WIDEO: Tego dawno nie było. Fernando Santos kompletnie zaskoczył
Czytaj także:
Real podbierze talent Borussii Dortmund? To może być kluczowy transfer
Nie wszyscy to zauważyli. Czerwona kartka po meczu Barcelony