Olisadebe: To największy problem Polski. Trzeba z tym skończyć i Santos może to zrobić

Materiały prasowe / Getty/Tony Marshall - EMPICS, PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu:  Emmanuel Olisadebe
Materiały prasowe / Getty/Tony Marshall - EMPICS, PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu: Emmanuel Olisadebe

Emmanuel Olisadebe pracował z Fernando Santosem w Panathinaikosie i przyznaje, że szatnia greckiego klubu nie zaakceptowała metod Portugalczyka. Czy to jednak oznacza, że Polska źle wybrała? "Oli" nie ma w tym względzie wątpliwości.

Oto #TopWP. Przypominamy najlepsze materiały ostatnich miesięcy

Fernando Santos został trenerem Panathinaikosu Ateny w lipcu 2002 roku, ale opuścił to stanowisko zaledwie po kilku miesiącach (dziewięciu meczach).

Jak się okazuje, Portugalczyk zapłacił między innymi za to, że próbował wprowadzić w szatni większą dyscyplinę.

Naocznym świadkiem, a raczej uczestnikiem tamtych wydarzeń był Emmanuel Olisadebe.

ZOBACZ WIDEO: Jak będzie chciał grać Fernando Santos? "Najważniejsza jest defensywa"

Były reprezentant Polski, który po zakończeniu karieru wrócił do Nigerii, w wywiadzie dla WP SportoweFakty szczerze opowiedział jak to wyglądało od środka, scharakteryzował też styl preferowany przez Santosa i ocenił, czy ten trener pasuje do reprezentacji Polski.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Oglądałeś mecze Polski na mundialu w Katarze?

Emmanuel Olisadebe, były reprezentant Polski, uczestnik mundialu 2002, gracz m.in takich klubów jak Jasper United, Polonia Warszawa, Panathinaikos Ateny, Portsmouth, Henan Jianye:

Tak, oglądałem mecze Polski i muszę powiedzieć, że choć piłkarze się starali, to nie wyglądało to dobrze i nie wystarczyło, żeby zostawić lepsze wrażenie. Generalnie z tą reprezentacją jest najczęściej tak, że dobrze sobie radzi w eliminacjach, ale w finałach już nie. Jakby to były dwa bardzo różne zespoły. Nie wiem, jak to nazwać. Przed dużym turniejem tworzy się jakaś blokada, która musi być w końcu zdjęta. Nie wiem, z czego to się bierze, czy to strach przed rywalem? Nie do końca umiem zdefiniować ten problem, ale trzeba z tym skończyć.

Takie właśnie zadanie postawiono przed nowym szkoleniowcem. Zdziwiło cię, że został nim Fernando Santos?

Nie jest to dla mnie jakaś wielka niespodzianka. Santos dał się poznać jako dobry trener, zarówno na poziomie klubów, jak i reprezentacji. W obu przypadkach ma bardzo duże doświadczenie. Jego CV mówi zresztą samo za siebie.

Pracowałeś z nim w Panathinaikosie. Jakie masz wspomnienia z tamtego okresu?

Santos przyszedł akurat w momencie, gdy próbowałem się przenieść do Birmingham. To było po mistrzostwach świata w 2002 roku. Ostatecznie jednak do mojego transferu nie doszło, więc przez te kilka miesięcy miałem okazję z nim współpracować. Muszę przyznać, że treningi pod jego okiem były dobre.

Tylko, że u Santosa byłeś głównie rezerwowym.

On był trenerem, decydował, kto gra, a kto idzie na ławkę. Trzeba jednak pamiętać, o czym przed chwilą powiedziałem, czyli o tej próbie przenosin do Anglii. Tyle, że Anglicy stwierdzili, że mam problem z kolanami i transfer upadł. Przez to później dołączyłem wtedy do Panathinaikosu, gdy drużyna była już w trakcie zgrupowania w Niemczech. Być może Santos uznał, że muszę to wszystko nadrobić treningami i stąd nie stawiał na mnie tak często.

Ale tłumaczył ci, dlaczego nie grałeś więcej? Z ludzkiego punktu widzenia, jakbyś ocenił wasze relacje?

Nie mówił zbyt wiele. Natomiast raz... wysłał do mnie swojego asystenta, który powiedział: "Oli, jesteś dobrym piłkarzem, ale musisz zmienić postawę". Tylko szczerze mówiąc nie wiem o co mu chodziło. Nigdy nie zadałem sobie trudu, aby go o to zapytać.

A jaka była atmosfera w szatni za czasów Santosa?

Powiem szczerze: próbował wprowadzić większą dyscyplinę do zespołu. To trener, który wymagał bardzo wiele od piłkarzy. Ale... piłkarze tamtego Panathinaikosu nie polubili jego metod. Uważali, że był za surowy.

Emmanuel Olisadebe uważa, że Fernando Santos ma szansę odnieść sukces z reprezentacją Polski
Emmanuel Olisadebe uważa, że Fernando Santos ma szansę odnieść sukces z reprezentacją Polski

Pamiętasz okoliczności jego odejścia z Panathinaikosu?
Według mnie, gdyby dostał więcej czasu, to by sobie tam poradził. Ale piłkarze nie byli przyzwyczajeni do jego metod. Jak mówię, bardzo wiele wymagał, a wtedy gracze Panathinaikosu woleli szkoleniowca, który prowadziłby ich za rękę.

Pamiętam mecz przeciwko PAOK-owi w Salonikach. Santos ściągnął piłkarza z Portugalii (Chainho - przyp. red.), który nie zaliczył z nami okresu przygotowawczego. W dniu meczu trener zarządził trening rano, a tego portugalskiego piłkarza wpuścił od początku spotkania. Ale zmienił go jeszcze w pierwszej połowie. Przegraliśmy 1:4 i to był początek jego kłopotów w Panathinaikosie. 

A jak byś określił styl gry preferowany przez Santosa? Często słychać opinie, że jest bardzo defensywny.

Nie sądzę, aby można powiedzieć, że aż tak defensywny. Oczywiście, po pierwsze Santos wierzy w solidną obronę. Lubi mieć dwóch środkowych obrońców, którzy są szybcy, silni i dobrzy w grze jeden na jeden. Ja bym jednak nie określił jego stylu jako defensywny. Według mnie układa też plan gry pod rywala. Czasem gra na jedną szóstkę, a czasem na dwie. Ale jedno jest pewne: jego drużyny są zawsze dobrze przygotowane.

Portugalski dziennikarz powiedział mi, że jego zdaniem Santos jako profil trenera pasuje do reprezentacji Polski, gdzie często jest to oparte na budowaniu solidnej obrony i kontratakach. A ty jak to widzisz?

Uważam tak samo i wierzę, że uda mu się w Polsce osiągnąć sukces. Wprawdzie polska mentalność jest inna od greckiej, gdzie wiele lat pracował, ale jako trener pasuje do tej reprezentacji. Polscy piłkarze są silni fizycznie i według mnie będą potrafili się dostosować do preferowanego przez niego stylu.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Tego Santos nie zaakceptuje. "Nie znam tego słowa"
Kulesza tłumaczy wybór Santosa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty