Od 1 stycznia reprezentacja Polski formalnie pozostaje bez selekcjonera. PZPN nie przedłużył obowiązującej do końca 2022 roku umowy z Czesławem Michniewiczem i to pomimo tego, że szkoleniowiec zrealizował wszystkie postawione przed nim cele. Kadra była jednak krytykowana za defensywną taktykę, a do tego doszedł temat obiecanej przez premiera Mateusza Morawieckiego nagrody w wysokości co najmniej 30 milionów złotych.
Władze PZPN z prezesem Cezarym Kuleszą na czele prowadzili negocjacje z potencjalnymi kandydatami na następcę Michniewicza. Sprawa ma być już zamknięta, o czym powiedział sam Kulesza w rozmowie z RFM24.
- Wiem już, kto to będzie. Ta decyzyjność zostaje po drugiej stronie. Wiadomo, że może to się przeciągnąć kilka dni. (...) Rozmowy dobiegły końca i teraz czekam na odpowiedź drugiej strony - wyjaśnił Cezary Kulesza.
ZOBACZ WIDEO: Świetny kandydat na selekcjonera kadry. Tylko nie ma telefonu
Włodzimierz Lubański, czyli legendarny piłkarz reprezentacji Polski, zarzucił Kuleszy, że ten postawił przed nowym selekcjonerem bardzo małe wymagania. Przypomnijmy, że podstawowym celem dla nowego selekcjonera będzie wprowadzenie reprezentacji Polski do mistrzostw Europy w 2024 roku.
- Awans na Euro 2024, awansem, oczywiście, to ważna rzecz, ale powinno się mieć większe ambicje. Na mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy powinno się jechać, żeby coś wygrać. Z samego udziału kadry na wielkim turnieju, to zadowolony jest tylko PZPN, ponieważ zarabia miliony złotych. Nowy selekcjoner musi wlać w naszych piłkarzy wiarę we własne umiejętności, żebyśmy mogli osiągnąć coś więcej - powiedział dla TVP Sport.
Według doniesień medialnych największe szanse na objęcie polskiej kadry dawano dwójce trenerów. W tym gronie znaleźli się Vladimir Petković oraz Paulo Bento.
Zobacz także:
FIFA podjęła decyzję. Szymon Marciniak pominięty
Puchar Anglii: obrońca trofeum wciąż w grze, awans dał mu cudowny gol