Newcastle rzuca wyzwanie gigantom. Walka o gwiazdę Serie A trwa

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu: piłkarze Newcastle United
Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu: piłkarze Newcastle United
zdjęcie autora artykułu

Od kiedy w Newcastle United są właściciele z Bliskiego Wschodu, klub dysponuje znacznie większymi możliwościami finansowymi. I widać to po wynikach, ale również po tym, o jakie nazwiska walczy.

Trzeba jednak dodać, że Sroki nie przeprowadzają transferów patrząc na to, jak duże ktoś ma nazwisko, a bardziej spoglądają na dyspozycję zawodnika i jego potencjalny rozwój. Gdy miała miejsce zmiana właścicielska, spekulowano, że do klubu będą trafiać gracze, którzy już raczej nie mogą zbyt wiele zaoferować.

Jednak szefowie Newcastle United objęli inną taktykę i ta wychodzi im na dobre. Na St James' Park trafiają zawodnicy, którzy owszem, są sprowadzani za spore pieniądze, ale wciąż mają przed sobą wiele lat gry i mogą się rozwijać. Przykładem takiego zawodnika jest chociażby Bruno Guimaraes.

I kolejne nazwiska, na których zawiesili oko, również pasują do tego podejścia. W ostatnim czasie mówiło się o zainteresowaniu Youssoufą Moukoko i Memphisem Depayem, a obecnie włoskie media dorzucają kolejnego gracza. Z informacji podawanych przez "Il Messaggero" wynika, że na radarze Srok znalazł się Sergej Milinković-Savić.

ZOBACZ WIDEO: Nagranie z imprezy Messiego trafiło do sieci. Hit!

Pomocnik Lazio od wielu okienek transferowych jest łączony z różnymi klubami z Wysp Brytyjskich czy też z Juventusem, ale cały czas do takiego transferu nie doszło. Teraz jednak może się to stać, bo jego umowa z rzymskim klubem wygaśnie już w czerwcu 2024 roku i Biancocelesti mogą chcieć go sprzedać, aby dostać spore pieniądze.

Według podanego wyżej źródła rzymianie chcieliby wypożyczyć swojego zawodnika w zimowym oknie i w umówię zawrzeć obowiązkowy wykup za pół roku. Dzięki temu zarobiliby łącznie 50 milionów euro (10 za wypożyczenie i 40 za transfer definitywny). Jednak Anglicy mają być zdecydowani na zakup już w styczniu.

I według mediów mają na ten ruch odłożone 60 mln euro, co może im pozwolić na dopięcie tego przejścia. Jednocześnie będą musieli zmierzyć się z innymi zespołami, które przychylnie patrzą w kierunku Serba. W tym gronie znajdziemy m.in. Arsenal i Juventus.

Czytaj też: Kandydat na selekcjonera szczery do bólu Powrót Milika. "Fani nie zapomnieli"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty