W sobotę z Villarrealem mecz przegrał mający tyle samo punktów co Barcelona Real Madryt. Lider La Liga w potyczce nie mógł liczyć na pomoc Roberta Lewandowskiego, który pauzował w pierwszym z trzech spotkań Primera Division. Polak do gry w lidze wróci pod koniec miesiąca.
W potyczkę lepiej wszedł zespół Xaviego. Zastępujący "Lewego" w przodzie, niepotrafiący wrócić do szczytu formy Ansu Fati gola powinien zdobyć w 3. minucie, ale został zablokowany.
Goście byli aktywniejsi w ofensywie, gospodarze razili niedokładnością. Barcelona swego dopięła w 22. minucie. Pedri w polu karnym znalazł Gaviego, a ten zagrał do Ousmane Dembele. Francuz uderzył w kierunku dalszego słupka. Jan Oblak nie był w stanie sięgnąć piłki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu
Kilkadziesiąt sekund później pomylił się Jose Maria Gimenez, który tak podawał do bramkarza, że piłkę przejął Pedri, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i został przyblokowany.
Atletico ożywiło się dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy i atakowało do jej końca. Wyrównać mógł w 33. minucie Gimenez, kiedy strzał głową z siedmiu metrów w wykonaniu defensora był minimalnie niecelny. Z kolei trzy minuty przed przerwą pokazał się w końcu Antoine Griezmann. Między słupkami kapitalnie zachował się Marc-Andre ter Stegen.
Po zmianie stron wciąż więcej z gry początkowo miała drużyna z Madrytu. W 54. minucie Nahuel Molina podał do Griezmanna, ale ten uderzył z siedmiu metrów wysoko ponad bramką. W odpowiedzi, w 62. minucie, Dembele urwał się obrońcy, strzał z pola karnego jeszcze zdołał jednak zablokować Stefan Savić. Piłka otarła się o słupek.
W kolejnych minutach Atletico atakowało, Barcelona nastawiona była na grę z kontry. Po jednej z nich, w 69. minucie, strzał Dembele był niecelny. Francuz w tej sytuacji powinien podawać. Trzy minuty później na moment ucieszył się Xavi. Po rzucie rożnym do siatki Oblaka z pięciu metrów trafił rezerwowy Ferran Torres, ale był na wyraźnym spalonym.
Atletico starało się atakować do końca, ale Barcelona w tyłach była dość pewna, sama z kolei szukała szans po szybkich wyjściach. W doliczonym czasie z boiska wyrzuceni zostali Stefan Savić i Ferran Torres, którzy pobili się. W czwartej minucie doliczonego czasu wyrównać powinien Griezmann, ale Ronald Araujo wybił piłkę sprzed linii bramkowej!
Kolejnego gola kibice w Madrycie już nie zobaczyli i lider La Liga zaksięgował trzy punkty. Tyle też wynosi obecnie jego przewaga w lidze nad Realem Madryt.
Atletico Madryt - FC Barcelona 0:1 (0:1)
0:1 - Ousmane Dembele 22'
Składy:
Atletico Madryt: Jan Oblak - Nahuel Molina, Jose Gimenez, Stefan Savić, Reinildo Mandava (81' Sergio Reguilon) - Marcos Llorente, Koke (73' Thomas Lemar), Pablo Barrios (64' ALvaro Morata), Yannick Carrasco (64' Geoffrey Kondogbia) - Antoine Griezmann, Joao Felix (73' Angel Correa).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Andreas Christensen, Ronald Araujo, Alex Balde (81' Marcos Alonso) - Frenkie de Jong (58' Franck Kessie), Sergio Busquest (81' Sergi Roberto), Pedri - Ousmane Dembele, Ansu Fati (58' Ferran Torres), Gavi (73' Raphinha).
Żółte kartki: Molina (Atletico) oraz Araujo, Christensen, Raphinha (Barcelona).
Czerwone kartki: Savić (Atletico) oraz Torres (Barcelona) /90+3', za bójkę'/.
Sędzia: Jose Luis Montero.
Czytaj także:
Elche w beznadziejnej sytuacji. Niespodzianka w Walencji
To się naprawdę wydarzyło. Radość w Barcelonie! Real Madryt w małym szoku