To wyglądało na sabotaż. Kuriozum w meczu Liverpoolu FC

PAP/EPA / Adam Vaughan  / Na zdjęciu: Naby Keita (z lewej) i Kiernan Dewsbury-Hall
PAP/EPA / Adam Vaughan / Na zdjęciu: Naby Keita (z lewej) i Kiernan Dewsbury-Hall

Piłkarski dowcip Wouta Faesa na Anfield. Obrońca Leicester City podarował Liverpoolowi dwa gole samobójcze. Bardzo pomogły one The Reds odnieść zwycięstwo 2:1 w meczu Premier League.

Od początku meczu Juergen Klopp i Brendan Rodgers stanęli blisko linii bocznej boiska. Menedżerowie chcieli przyjrzeć się ustawieniu przeciwnika i zmobilizować piłkarzy. Z kolei w loży honorowej kamera wypatrzyła zakontraktowanego w ostatnich dniach Cody'ego Gakpo, który oglądał mecz Liverpoolu w towarzystwie partnerki.

Leicester zdobyło swojego gola w 4. minucie i skonsternowało publiczność na Anfield. Błyskawiczna akcja między zdezorientowanymi gospodarzami i Kiernan Dewsbury-Hall bezkarnie wbiegł przez środek boiska w pole karne The Reds. Pozostało oddać uderzenie na 1:0 w sytuacji sam na sam z Alissonem. Do strat bramek przez zespół Kloppa można było już przyzwyczaić się i tym razem odhaczył to już po pierwszym konkretnym ataku gości.

Przy golu asystował Patson Daka, po czym jego występ nie potrwał długo. Napastnik Leicester musiał opuścić boisko po kwadransie z powodu urazu, a jego zmiennikiem był Jamie Vardy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu

W 23. minucie po raz pierwszy zapachniało wyrównaniem. Darwin Nunez popisał się rajdem na lewej stronie boiska i dograł piłkę w pole karne do Mohameda Salaha. Egipcjanin nie szukał skomplikowanego rozwiązania i oddał strzał bez przyjęcia. Nie udało mu się przymierzyć w bramkę Lisów. W 26. minucie Salah już trafił do sieci, ale gol nie został zaliczony z powodu spalonego.

Bramka na 1:1 padła w 38. minucie i była ona kuriozalna. Podopieczni Brendana Rodgersa byli wściekli i nie można się było temu dziwić. Wout Faes odstawił cyrk po dośrodkowaniu Trenta Alexandra-Arnolda. W zasadzie mógł zrobić wszystko, na przykład zostawić piłkę bramkarzowi. Tymczasem wrzucił mu piłkę za kołnierz i zrobił The Reds pierwszy, spóźniony prezent na gwiazdkę.

W 45. minucie Liverpool FC znalazł się na prowadzeniu i ponownie Wout Faes wbił sobie piłkę do własnej bramki. Komik? Sabotażysta? Można było pękać za śmiechu albo podejrzewać spisek. Tym razem gracz Leicester niefortunnie kopnął piłkę po tym jak odbiła się ona od słupka po uderzeniu Darwina Nuneza. The Reds mieli zaliczkę 2:1 po dwóch prezentach od niezdarnego Belga.

Liverpool po przerwie grał swobodniej i tworzył sytuacje podbramkowe. Na boisku zrobiło się więcej miejsca, jednak szalka nie przechylała się ostatecznie ani na stronę gospodarzy, ani gości. Wynik pozostawał na styku aż do końca. Więcej szans na gola mieli podopieczni Juergena Kloppa, ale tym razem komplet punktów zapewnił im przeciwnik.

Jeszcze jeden koncert zmarnowanych sytuacji podbramkowych dał Darwin Nunez, którego nieskuteczność staje się powodem do drwin w Anglii. Jego pudła doprowadziły do nerwówki w ostatnich minutach, ale Leicester nie zapunktowało na Anfield.

Liverpool FC - Leicester City 2:1 (2:1)
0:1 - Kiernan Dewsbury-Hall 4'
1:1 - Wout Faes (sam.) 38'
2:1 - Wout Faes (sam.) 45'

Składy:

Liverpool: Alisson - Trent Alexander-Arnold (85' Joe Gomez), Joel Matip, Virgil van Dijk, Andrew Robertson (62' Kostas Tsimikas) - Harvey Elliott (86' Stefan Bajcetić), Jordan Henderson, Thiago Alcantara - Mohamed Salah, Darwin Nunez, Alex Oxlade-Chamberlain (62' Naby Keita)

Leicester: Danny Ward - Timothy Castagne, Daniel Amartey, Wout Faes, Luke Thomas - Boubakary Soumare - Ayoze Perez (71' Kelechi Iheanacho), Wilfred Ndidi (59' Youri Tielemans), Kiernan Dewsbury-Hall, Harvey Barnes - Patson Daka (15' Jamie Vardy)

Żółta kartka: Soumare (Leicester)

Sędzia: Craig Pawson

***

West Ham United - Brentford FC 0:2 (0:2)
0:1 - Ivan Toney 18'
0:2 - Josh Dasilva 43'

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 38 28 5 5 94:33 89
2 Arsenal FC 38 26 6 6 88:43 84
3 Manchester United 38 23 6 9 58:43 75
4 Newcastle United 38 19 14 5 68:33 71
5 Liverpool FC 38 19 10 9 75:47 67
6 Brighton and Hove Albion 38 18 8 12 72:53 62
7 Aston Villa 38 18 7 13 51:46 61
8 Tottenham Hotspur 38 18 6 14 70:63 60
9 Brentford FC 38 15 14 9 58:46 59
10 Fulham FC 38 15 7 16 55:53 52
11 Crystal Palace 38 11 12 15 40:49 45
12 Chelsea FC 38 11 11 16 38:47 44
13 Wolverhampton Wanderers 38 12 7 19 31:57 43
14 West Ham United 38 11 7 20 42:55 40
15 AFC Bournemouth 38 11 6 21 37:71 39
16 Nottingham Forest 38 9 11 18 38:68 38
17 Everton 38 8 11 19 33:57 35
18 Leicester City 38 9 7 22 51:68 34
19 Leeds United 38 7 10 21 48:78 31
20 Southampton FC 38 6 7 25 36:73 25

Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu
Czytaj także: David Beckham założył piłkarską agencję menedżerską

Komentarze (5)
avatar
maaniac
31.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co za ekspert od piłki nożnej pisał ten artykuł. Wydaje mi się że pan Sebastian zna się na piłce jak Lewandowski na Judo. Pierwsza bramka samobójcza cyt. "W zasadzie mógł zrobić wszystko, na pr Czytaj całość
avatar
R. KORG
31.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kolejny z piłkarzy, którzy za dużą wagę przywiązują do włosów. Takie wielkie, powiewające kudły na pewno nie pomagają w koncentracji. Trener powinien nakazać ogolić mu ten łeb, albo nie wpuści Czytaj całość
avatar
MIKE1916
31.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Fryzjerstwo poziom amator 
avatar
Marek D.
31.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ciekaw jestem czy jakis opalony brat kolesia nie obstawil wyniku u buka ? 
avatar
Nick Login
31.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pierwszy samobój mógł się przytrafić. Kiks i tyle. Ale co on odwalił przy drugim golu???