Wyjście z grupy podczas katarskiego mundialu to największy sukces reprezentacji Polski na mistrzostwach świata od 36 lat. Styl gry, wypowiedzi selekcjonera Czesława Michniewicza i fakt wygrania tylko jednego meczu z czterech, to już zupełnie inna sprawa.
- Nastawienie na wynik i efekt pracy było na tyle duże, że odciskało się nie do końca pozytywnie na samym wykonaniu. A sportowiec ma największy i jedyny wpływ właśnie na swoją pracę. Mikaela Shiffrin mówi: "Low expectations, high standards" [niskie oczekiwania, wysokie standardy - przyp. red.]. Mam przekonanie, że sportowcy, jedyne na co mają wpływ i co mogą kontrolować, to właśnie wysiłek oraz realizowanie zadań. Tutaj dochodzimy do dyskusji na temat faktu, jakie te zadania były i jaka była komunikacja. Chodzi o sztab szkoleniowy, trenera i same wypowiedzi pomeczowe - przyznaje Abramowicz.
A wypowiedzi, szczególnie po spotkaniu z Francją, dały szeroki materiał do analizy. Psycholog sportowa twierdzi, że właśnie komentarze samych piłkarzy mówią najwięcej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
- Oni podkreślali, że potrzebna jest radość z gry, że mamy indywidualny potencjał w zawodnikach, że na co dzień grają przecież w klubach i rozgrywkach na wysokim poziomie, jak choćby Liga Mistrzów. Przecież gra proaktywna i utrzymywanie wysokiego standardu, a do tego zdecydowanie sprawiają, że wynik przyjdzie. Tymczasem w wypowiedziach zawodników pobrzmiewało poczucie, jakby twierdzili, że w turnieju grali z zaciągniętym hamulcem - nie ukrywa psycholog, która od wielu lat pracuje ze sportowcami, trenerami, organizacjami sportowymi i biznesowymi oraz rodzicami zawodników w różnym wieku - zarówno w dyscyplinach indywidualnych, jak i zespołowych.
Abramowicz nie dziwi się, że podczas mundialu wokół reprezentacji Polski pojawiały się emocje. A potem były potęgowane przez konkretne wypowiedzi. Przypomina, że sport ma ogromną funkcję społeczną. Kibice utożsamiają się ze sportowcami, szukają odzwierciedlenia narodowych cech albo remedium na swoje kompleksy czy deficyty. Taka jest funkcja sportu od zarania dziejów.
- Ktoś napisał, że trener nie tracił na boisku tyle, co poza nim z powodu swoich wypowiedzi. Pewne jest, że komunikacja nie sprzyjała proaktywności - analizuje członkini sztabu Igi Świątek, obecnie najlepszej tenisistki świata.
I dodaje, że jako psycholog sportowa, pracuje na podkreślaniu mocnych stron i zasobów. To są uniwersalne wartości, które możemy przenosić ze świata sportu do świata biznesu czy innych zawodów high performance.
- Chodzi choćby o sposób mówienia - że coś zrobiliśmy, a nie że coś nam się "udało". W kontekście komunikacji zaczynanie zdania od tego, że Argentyna jest bardzo wymagająca i będzie z nią trudno wygrać, może być stwierdzeniem faktu, ale też spozycjonowaniem całej dyskusji na temacie, jak podejdziemy do meczu - zaznacza Abramowicz.
Aspekt komunikacji to przekazywanie przez lidera zespołu narracji, czyli sposobu podejścia do gry. Idąc dalej - podkreślenie mocnych stron.
- W ogóle taktyka opierająca się na defensywie, w każdej dyscyplinie sportu, w której to ma znaczenie, to grząski grunt. Możesz pracować w obronie bardzo proaktywnie, możesz robić to dynamicznie i na własnych warunkach, ale z drugiej strony możesz mieć poczucie, że skoro koncentrujesz się na defensywie, jesteś słabszy i musisz się tylko bronić. W głowie wtedy przełącza się pstryczek - jestem gorszy. Budowanie nastawienia w kontekście realizowania jakichś planów taktycznych odznacza się bardzo cienkimi granicami. Grzegorz Krychowiak powiedział, że kiedy wychodzi na murawę podczas mundialu i widzi stadion, poziom napięcia jest zupełnie inni niż kiedy rozgrywa się mecze nawet w Lidze Mistrzów. W Lidze Mistrzów niektórzy grają co rok, a mistrzostwa świata to impreza raz na cztery lata, za każdym razem w innym miejscu - zauważa psycholog.
Nie chce jednak porównywać piłkarskiego mundialu do wielkoszlemowych turniejów tenisowych. Jeśli jednak miałaby znaleźć analogię, start na mistrzostwach świata bardziej kojarzy jej się z występem tenisisty podczas igrzysk olimpijskich.
- Ten turniej również rozgrywa się raz na cztery lata. Do tego gra się w nim dla reprezentacji. To zupełnie inny wymiar emocji, tożsamości, presji. To też inny format i waga emocjonalna. Moje przekonanie jest takie, że pierwszy od 36 lat awans jest dobrym wynikiem. Ale czy proces, który do tego prowadził, można usprawniać na własnych warunkach, wspierając wzorce rywalizacji? Jak najbardziej - podsumowuje Daria Abramowicz.
Wszystkich wywiadów w ramach programu "Więcej niż sport" możesz posłuchać na stronie Radia 357