Reprezentant Urugwaju albo miał problem z pokonaniem bramkarza, albo pudłował i do momentu zejścia z boiska nie strzelił gola. W mediach społecznościowych ponownie pojawiło się dużo nieprzyjemnych opinii, ale też drwin dotyczących gry Darwina Nuneza.
- Zagrał świetne spotkanie, a my wygraliśmy 3:1 i to jet najważniejsze. Wysiłek, jaki Darwin włożył w trzeciego gola dla nas, był nieopisany. Jego ruchliwość otwiera przestrzenie innym piłkarzom i pomaga stwarzać sytuacje podbramkowe. Wiem, co ludzie o nim mówią i nie mam z tym problemu - cytuje menedżera Juergena Kloppa portal independent.co.uk.
Liczby Nuneza po rozegraniu 11 meczów w Premier League to pięć goli i dwie asysty. Nieporównywalnie lepiej wiedzie się Erlingowi Haalandowi, którego Manchester City sprowadził w tym samym oknie transferowym. Urugwajczyk przeniósł się z Benfiki do Liverpoolu za 70 milionów euro, więc oczekiwania wobec niego również są wysokie.
- Nie jest tak, że wystarczy, że Darwin zamknie oczy i wbije piłkę do bramki. Strzelanie goli nie jest najważniejsze na początku. Nie jestem w tym biznesie od wczoraj i pamiętam, jak wiele okazji podbramkowych zmarnowali inni napastnicy w przeszłości. Dlatego jesteśmy spokojni - dodaje Klopp.
Urugwajczyk wcześnie powrócił do gry po nieudanych dla jego zespołu mistrzostwach świata. Celestes odpadli po trzech meczach w grupie, a Darwin Nunez nie stał się liderem reprezentacji.
Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu
Czytaj także: David Beckham założył piłkarską agencję menedżerską
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka feta w Buenos Aires!