W lipcu 2019 roku Sinisa Mihajlović powiadomił, że ma białaczkę. Ostatnimi czasy stan jego zdrowia się pogorszył, o czym donosił włoski dziennikarz Ilario Di Giovambattista. "Mihajlović jest w stabilnym stanie, ale to prawda, że w ciągu ostatnich godzin jego zdrowie się pogorszyło. Bliscy dają mu miłość i go pocieszają" - pisał na Twitterze.
Krótko później pojawiła się informacja o jego śmierci. "Rodzina w bólu zawiadamia o niesprawiedliwej i przedwczesnej śmierci męża, ojca, syna i brata Sinisy Mihajlovicia. Był to wyjątkowy człowiek, niezwykły profesjonalista, dostępny i dobry dla wszystkich" - przekazano w oświadczeniu rodziny.
We wzruszających słowach pożegnała go córka Viktoria. "Kroczyłam przez życie, trzymając cię za rękę. Postawiłam z tobą co najmniej milion kroków, a teraz, gdy cię nie ma, na każdym z nich jest pustka. Nasza długa podróż była zbyt krótka. Moja wciąż trwa, nie potrzebuję już przypadków, zastrzeżeń, pułapek, kpin z tych, którzy wierzą, że rzeczywistość jest tym, co widzisz" - podkreśliła na Instagramie.
"Pokonałam ponad milion kroków, trzymając cię za rękę, a naszymi czterema oczami można było dostrzec więcej. Przeszłam z tobą, ponieważ wiedziałam, że nasze źrenice, choć zamazane, są twoje. Kocham cię z całego serca, tato, czysta, rzadka duszo, dumo mojego życia, mój bohaterze, moja wielka miłości" - podsumowała zrozpaczona.
Sinisa Mihajlović był piłkarzem takich klubów jak Crvena Zvezda Belgrad, AS Roma, Lazio Rzym czy Inter Mediolan. Rozegrał 57 meczów w barwach reprezentacji Jugosławii i 4 dla Serbii i Czarnogóry. Jako trener najdłużej pracował z Bologna FC. Zmarł w wieku 53 lat.
Czytaj także:
> "Chętnie wziąłby tę pracę". Kolejny kandydat na selekcjonera Polaków
> Idzie nowe. Hegemoni kolejny raz bez sukcesów na mundialu