Legia Warszawa kupiła go za 400 tys. euro, a sprzedała za trzy miliony. Josip Juranović dobrą grą przy Łazienkowskiej 3 najpierw zapracował sobie na transfer do Celticu Glasgow, a następnie wywalczył miejsce w pierwszym składzie reprezentacji Chorwacji.
U boku Luki Modricia, "Jura" spełnia swoje marzenia. Jest o krok, aby wrócić z mistrzostw świata z medalem na szyi.
Ponad dwa lata temu w taki scenariusz wierzyło jednak niewielu. Mówi się, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale po tym jak kończy. Jego pierwsze mecze dla Wojskowych nie były łatwe.
- Parę dni temu rozmawiałem z Aleksandarem Vukoviciem i pochwaliłem Josipa, ale jeśli w przyszłości będzie grał i trenerowi coś się nie spodoba, doradziłem trenerowi, by na niego nie krzyczał. On bardzo źle znosi krytykę, lepiej powiedzieć mu coś na boku, nie przy wszystkich - powiedział były piłkarz Ivica Vrdoljak w rozmowie z radiem RDC.
Złe początki w Legii
Fala krytyki spadła na niego podczas meczu z Karabachem Agdam, gdy Abdellah Zoubir "wkręcił w ziemię" Juranovicia i w sytuacji sam na sam kopnął piłkę między nogami Artura Boruca. Legia przegrała ważny mecz z Kazachami w eliminacjach Ligi Europy (0:3), po którym musiała błyskawicznie sprzedać Michała Karbownika, aby ratować budżet.
Im dalej w las, tym było jednak coraz lepiej. Szybko zaaklimatyzował się w stolicy, świetnie odnalazł się w systemie gry Czesława Michniewicza. Strzelał, asystował i był motorem napędowym Legii. Zdobył mistrzostwo kraju, a w trakcie eliminacji Ligi Europy odszedł do Celticu Glasgow.
- Legia dała mi bardzo wiele i ja tego nigdy nie zapomnę. Nie chciałem odchodzić bez boiskowego pożegnania. Dlatego byłem gotowy na występ przeciwko Slavii i cieszę się, że trener ze mnie skorzystał - powiedział dla WP SportoweFakty Chorwat.
W jego przejściu do Legii, jak można usłyszeć, dużą rolę odegrała... prezentacja jaką dyrektor Legii przedstawił piłkarzowi. Juranović był pod dużym wrażeniem, bo Radosław Kucharski bardzo dokładnie pokazał mu rolę jaką ma pełnić w różnych systemach gry Legii i jakie będą wobec niego oczekiwania. Wielka szansa na mistrzostwo kraju i występy w pucharach - to w największym stopniu skusiło Juranovicia.
Kadra, a potem wielki transfer
Jego kariera rozwija się bardzo harmonijnie. Josip Juranović zagrał w dwóch meczach reprezentacji podczas Euro 2020. Teraz na mundialu w Katarze jest podstawowym zawodnikiem kadry Zlatko Dalicia. Łącznie na tym turnieju zagrał już ponad 500 minut i zaliczył jedną asystę. Jego gra może imponować i nic dziwnego, że o transferze myślą wielkie europejskie kluby.
Dziennikarz Simon Phillips poinformował, że transfer defensora rozważa zarząd Chelsea FC. Londyńczycy szukają alternatywy dla mających problemy zdrowotne Reece'a Jamesa i Cesara Azpilicuety. Wcześniej nazwisko Chorwata było wymieniane w kontekście przenosin dla Atletico Madryt.
Prawdziwą bombę odpalił jednak "Scottish Sun Sport", który podaje, że o jego angaż walczy także FC Barcelona. "FC Barcelona śledzi piłkarza, który zachwyca na mundialu. Juranović i Diogo Dalot z Manchesteru United to kandydaci do zastąpienia Hectora Bellerina w stolicy Katalonii" - podkreślają dziennikarze ze Szkocji (więcej TUTAJ-->).
Co najważniejsze, na ewentualnym transferze może wzbogacić się Legia Warszawa. Przed jego przeprowadzką do Glasgow, warszawianie zapewnili sobie 10 proc. od kolejnej transakcji. Teraz mogą zarobić naprawdę solidne pieniądze.
Czas na wielkie półfinały
W grze o mistrzostwo świata pozostały już tylko cztery drużyny. To oznacza, że przed nami rywalizacja w strefie medalowej. Jako pierwsi już we wtorek, 13 grudnia, zmierzą się Argentyna - Chorwacja. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:00.
- Zawodnicy, którzy wyszli z trudnego, wojennego okresu, pokazali nam, co to znaczy walczyć za naszą Chorwację. My ich tutaj reprezentujemy. Także chcemy osiągnąć coś, co sprawi, że zostaniemy zapamiętani na długo. Dlatego nie możemy się doczekać meczu z Argentyną - mówi w rozmowie na oficjalnej stronie FIFA Josip Juranović.
Natomiast w drugim meczu 1/2 finału mundialu w Katarze zagrają Francja - Maroko. To spotkanie odbędzie się w środę, 14 grudnia, o godzinie 20:00.
Jakub Artych, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Michniewicz ma wielkie plany ws. Euro 2024. Zwrócił się do kibiców
Jest kolejna decyzja FIFA. Szymon Marciniak coraz bliżej wielkiej chwili
ZOBACZ WIDEO: Polski sędzia walczy o finał mistrzostw świata. Listkiewicz jest pewny jednej rzeczy