- Zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców, a przecież większość z nas nawet nie zabrała głosu w tej sprawie - przyznał anonimowo w rozmowie z Polsat Sport jeden z piłkarzy reprezentacji Polski.
W poniedziałek portal WP SportoweFakty ustalił, że Biało-Czerwoni mieli otrzymać 30 milionów złotych z publicznych pieniędzy. Tę kwotę miał obiecać premier Mateusz Morawiecki za wyjście z grupy.
Kością niezgody miała pozostać kwestia podziału tych pieniędzy. Portal weszlo.com przekazał, że cała sprawa została rozdmuchana i wszystko zostało wyjaśnione.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"
- Załatwiliśmy to w moment, ale to nie jest temat na telefon. W czwartek udzielę wywiadu w tej sprawie - powiedział Czesław Michniewicz.
Na rząd i piłkarzy spadła fala krytyki, gdy ogłoszono, że mają otrzymać premię. Ostatecznie pieniądze nie zostaną przyznane, a trafią na specjalny fundusz PZPN, który odpowiadać będzie za rozwój piłki nożnej w Polsce.
Ponadto między selekcjonerem a prezesem PZPN Cezarym Kuleszą miało dojść do konfliktu - za negocjowanie za jego plecami ewentualnej premii za wyjście z grupy, a także za "aferę hotelową".
Interia informowała, że Kuleszy nie spodobało się to, że przez kilka dni w hotelu kadry przebywały rodziny zawodników, co miało ich dekoncentrować. Michniewicz nie wykonał także polecenia Kuleszy, aby przenieść ich do innego hotelu.
Portal weszlo.com ustalił, że rodziny mieszkały w innych hotelach, a w trakcie mistrzostw świata zawodnicy spotykali się z bliskimi na ściśle określonych zasadach.
- Od początku turnieju żadna żona piłkarza nie mieszkała w naszym hotelu. Rodziny piłkarzy wykupiły w PZPN możliwość bycia na 3 meczach grupowych i mieszkały w hotelu oddalonym od nas o ponad godzinę, na przeciwnym końcu miasta - mówił Michniewicz.
Dodał także, że przed meczem z Argentyną (0:2) do hotelu przyjechało kilka osób, ale zamieszkały one w przeciwnym skrzydle hotelu. Dostęp do piłkarzy był z kolei ograniczony przez ochronę.
Według informacji portalu WP SportoweFakty zamieszanie związane z Michniewiczem irytuje niektórych sponsorów PZPN i oczekują oni zmian. Na tę chwilę nie wiadomo, jakie będą dalsze losy selekcjonera.
Czytaj także:
- Burza w PZPN. Ważą się losy Czesława Michniewicza
- Szczepłek rozjechał Michniewicza. "Grabarz"