Pierwsza połowa w wykonaniu zespołu Czesława Michniewicza w spotkaniu 1/8 finału przeciwko Francji była naprawdę dobra. Biało-Czerwoni nie bali się grać piłką, ale tuż przed przerwą otrzymali cios w postaci bramki Oliviera Giroud.
Druga część gry wyglądała już nieco gorzej w wykonaniu reprezentacji Polski. Nie pomogły też zmiany zarządzone przez selekcjonera. Choć Kamil Grosicki, który wszedł na boisko dopiero w 87. minucie, zdążył wywalczyć rzut karny.
Zdaniem Cezarego Kucharskiego doświadczony reprezentant Polski powinien dostać swoją szansę znacznie wcześniej w niedzielnym starciu.
- Może w całym turnieju zabrakło nam dobrego przejścia z fazy obrony do ataku. Nadal nie widziałem, w jaki sposób chcemy zdobywać bramki. Trochę się to zmieniło po wejściu Kamila Grosickiego, mimo tego, że rozegrał zaledwie kilka minut, to szukał dośrodkowania - powiedział znany agent na łamach "Przeglądu Sportowego".
- Po jednym z nich otrzymaliśmy rzut karny. Dziwię się, że nie wszedł na boisko wcześniej, skoro mieliśmy w polu karnym dwóch napastników - Arka Milika i Roberta Lewandowskiego - podsumował.
Dla Kamila Grosickiego były to najprawdopodobniej ostatnie mistrzostwa świata w karierze. Zawodnik Pogoni Szczecin był uczestnikiem kilku wielkich imprez - Euro 2012, 2016, a także mundialu w Rosji cztery lata temu.
Zobacz też:
Cóż to była za bujda na resorach! [OPINIA]
Robert Lewandowski się pospieszył? "Powinien sobie dać na wstrzymanie"
ZOBACZ WIDEO: "Lewandowski krzyczał do Krychowiaka". Wymowna sytuacja w meczu z Francją