Ale wypalił! Komentator TVP nagle zaczął mówić o palcach Loewa

PAP/EPA / Georgi Licovski  / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Nicolas Otamendi
PAP/EPA / Georgi Licovski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Nicolas Otamendi

Znakiem firmowym Jacka Laskowskiego staje się komentarz tuż przed pierwszym gwizdkiem. Komentator Telewizji Polskiej tym razem poruszył kwestię fazy pucharowej mundialu w Katarze i to w taki sposób, że aż trudno się nie uśmiechnąć.

Już cztery lata temu Jacek Laskowski zasłynął słowami po porażce w meczu z Kolumbią (0:3), która wyeliminowała nas z mundialu w Rosji. - Mamy mundial 4K: Kolumbia, Kazań, Klęska, a czwarte "K" proszę sobie dopisać - mówił na wizji (więcej przeczytasz TUTAJ).

Na początku mistrzostw świata w Katarze komentator Telewizji Polskiej również dał o sobie znać. Jego słowa nie spodobałyby się na pewno prezesowi Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA), Gianniemu Infantino (więcej TUTAJ).

Jak widać komentarze Jacka Laskowskiego przed pierwszym gwizdkiem spotkań to powoli znak firmowy dziennikarza. Nie inaczej było podczas transmisji środowego meczu reprezentacji Polski z Argentyną, który decyduje o grze w 1/8 finału turnieju.

ZOBACZ WIDEO: Nowa gwiazda światowego futbolu. Ekspert porównał go do Lewandowskiego

- Nad stadionami w Doha unosi się już dyskretny zapach fazy pucharowej mundialu. Każdy chce gdzieś wychwycić własną woń. Komuś za dwie godziny pachnieć będzie Francją, komuś innemu Australią, a innym zostaną palce Joachima Loewa - powiedział.

Biało-Czerwoni mają szansę na awans do fazy pucharowej mistrzostw świata pierwszy raz od 36 lat. Zespół Czesława Michniewicza, aby tego dokonać musi wywalczyć chociaż punkt w spotkaniu przeciwko Argentynie.

Zobacz też:
Trener Argentyny z uznaniem mówi o Polakach. "Ten zespół to nie tylko Lewandowski"
Szaleństwo w Australii. Zobacz, co wyprawiali w środku nocy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty