W fazie grupowej Pucharu Rosji doszło do hitu: zmierzyły się dwie tamtejsze potęgi Zenit Sankt Petersburg i Spartak Moskwa. Po bezbramkowym remisie, do wyłonienia zespołu który awansował do play-off, potrzebne były rzuty karne. Lepiej wykonywali je piłkarze Zenita (4:2) i to oni zagrają na wiosnę w fazie play-off.
Po ostatniej jedenastce emocje się jednak nie skończyły. Na boisku doszło do ogromnej bijatyki, a początkiem konfliktu była sprzeczka między Quincy Promesem i Wilmarem Barriosem. Później dołączyli do nich kolejni piłkarze, rezerwowi oraz członkowie obu sztabów szkoleniowych.
Sędzia miał duży problem z opanowaniem sytuacji. Łącznie pokazał aż sześć czerwonych kartek: po trzy dla piłkarzy Spartaka oraz Zenita. Żeby ukarać odpowiednich graczy, arbiter pojedynku skorzystał z systemu VAR.
ZOBACZ WIDEO: "Miał ciężkie dni". Wtedy Robert Lewandowski poczuł ulgę
Maciej Rybus nie został ukarany czerwoną kartką. Na początku nagrania z bójki, które trafiło do mediów społecznościowych, widać byłego reprezentanta Polski, obecnie piłkarza Spartaka (nr 13), który także szarpie się z rywalami.
Sama bijatyka jest szeroko komentowana w rosyjskich mediach. Pojawiło się wiele opinii. "O mój Boże. Jestem zszokowany widząc to. To była szalona walka jak w UFC" - powiedział Dejan Lovren, obrońca Zenita, który obecnie gra z reprezentacją Chorwacji na mundialu w Katarze. Jego słowa cytuje portal "Ria Sport".
- Porównałbym to do ślubu. Czym jest wesele bez bijatyki? Cóż, życzę im wesołych świąt - wypalił Georgy Jikia, obrońca i kapitan Spartaka, odnosząc się do pomeczowej bijatyki.
Zobaczcie, co działo się na boisku w Rosji:
Zobacz także:
Na jego butach znalazła się rosyjska flaga. Jest reakcja
Serbscy kibice pozdrowili Rosję. Zaskakujące nagranie