Reprezentacja Polski w pierwszym spotkaniu na mistrzostwach świata w Katarze z Meksykiem zawiodła (0:0). Styl gry nie powalał, ale przede wszystkim liczy się zdobyty punkt. W meczu z Arabią Saudyjską to jednak nie wystarczy.
Zdaje sobie z tego sprawę Czesław Michniewicz, który desygnował do składu m.in. Krystiana Bielika, Przemysława Frankowskiego i Arkadiusza Milika. Ten ostatni zagra u boku Roberta Lewandowskiego.
- Dwa dni temu skład też był ofensywny, a z tym atakiem różnie bywało. Trzej zawodnicy, którzy weszli w trakcie meczu z Meksykiem dali dobry sygnał, stąd ich obecność w pierwszym składzie - powiedział selekcjoner kadry w rozmowie z TVP Sport przed sobotnim meczem.
ZOBACZ WIDEO: Michał Pazdan typuje skład na Arabię Saudyjską. "Wtedy jest łatwiej"
Od ostatniego spotkania Biało-Czerwonych na mundialu minęły cztery dni. Czesław Michniewicz nie ukrywa, że czasu na trening za wiele nie było. Jak sam jednak przyznał, jego zespół jest przygotowany do starcia z Arabią Saudyjską.
- Zawsze mamy takie same nastawienie - pozytywne. Przede wszystkim wierzymy w swoje umiejętności, wiemy gdzie jesteśmy, wiemy o co gramy. Chcemy spełniać nasze marzenia. Jesteśmy dumni ale mamy też otwarte serce do tego, żeby się poświęcać w każdym spotkaniu. Tak też było w meczu z Meksykiem. Nie wszystko było idealne, ale to jest już historia, nie ma co do tego wracać - stwierdził.
- Tamtego meczu nie rozegramy drugi raz. Mamy przed sobą bardzo trudny mecz z Arabią Saudyjską. Wiemy co się zdarzyło kolejkę wcześniej, także dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu. Czasu było niewiele na sam trening. Jeśli jednak chodzi o analizę, przygotowanie mentalne, to myślę, że wszystko będzie dobrze funkcjonowało - dodał.
Arabia Saudyjska przed sobotnim spotkaniem ma trzy punkty na swoim koncie w grupie C. Mało kto spodziewał się, że zespół Herve Renarda wygra z faworyzowaną Argentyną. Zdaniem Michniewicza rywal zagra zapewne podobnie w meczu przeciwko reprezentacji Polski.
- Myślę, że sposób gry się wiele nie zmieni, skoro przyniósł im sukces w meczu z Argentyną, czyli teoretycznie najlepszym zespołem w grupie - podsumował.
Zobacz też:
Katarczycy zostali oszukani? Ekspert ocenił kontrowersję
Marciniak sędzią finału mundialu? "Nie ma szklanego sufitu"