Marciniak sędzią finału mundialu? "Nie ma szklanego sufitu"

Getty Images /  David Ramos / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Szymon Marciniak

Mundial w Katarze to drugie mistrzostwa świata Szymona Marciniaka. Czy tym razem zajdzie dalej niż w Rosji? Nieoficjalnie mówi się, że mógłby poprowadzić nawet finał. - Oczywiście, że jest taka możliwość - twierdzi Michał Listkiewicz.

36 arbitrów udało się na tegoroczny mundial w Katarze. Najwięcej reprezentantów w tym gronie, aż trzech, mają Argentyńczycy. Z Polski na mundial, wraz ze swoją ekipą, udał się Szymon Marciniak.

Nasz najlepszy sędzia ma za sobą znakomity czas, być może nawet najlepszy w karierze. W tym sezonie sędziował już m.in. mecz Ligi Narodów pomiędzy Anglią a Włochami oraz cztery spotkania Ligi Mistrzów. Nie zabrakło wśród nich hitu jak FC Barcelona - Inter (3:3) czy decydującego o losach awansu meczu Olympique Marsylia - Tottenham Hotspur (1:2). 
 
To wszystko sprawia, że zasadne staje się pytanie: czy arbiter z Płocka może poprowadzić finał mistrzostw świata? - Wiele zależy od tego, jak wypadnie w fazie grupowej - mówi nam Zbigniew Przesmycki, były szef polskich sędziów. Marciniak i jego zespół zadebiutują w Katarze w sobotę, hitem Francja - Dania (g. 17).

ZOBACZ WIDEO: Michał Pazdan typuje skład na Arabię Saudyjską. "Wtedy jest łatwiej"

Udowodnić formę

Do tej pory udziałem w najważniejszym meczu globu może pochwalić się tylko jeden polski arbiter. W 1990 roku w finale pomiędzy RFN a Argentyną sędzią liniowym był Michał Listkiewicz.

- Jadąc na mistrzostwa świata, miałem dużo słabszą pozycję, niż w tej chwili ma Szymon Marciniak, więc trzeba wierzyć. Zwłaszcza, że jest on w bardzo wysokiej formie - mówi nam Listkiewicz. - Skoro nawet ja mogłem sędziować finał, to oczywiście, że jest taka możliwość w przypadku Szymona - podkreśla.

- Przez ostatnie pół roku wszystkie mecze, które teraz prowadzą, bo trzeba patrzeć też na cały zespół sędziowski, są naprawdę dobre. Ostatnie pół roku mieli może nawet najlepsze w karierze - dodaje nasz rozmówca.

Podobnego zdania jest Przesmycki: - Szymon może sędziować dowolny mecz, w tym także finał mistrzostw świata. Dobrze mu pracuje psychika, jest silny. Myślę jednak, że jeżeli mielibyśmy mówić tu o finale, to w tych galopach, czyli meczach na etapie grupowym, musi udowodnić, że jest w odpowiedniej formie. Z jego doświadczeniem będzie jednak w stanie się odpowiednio przygotować.

Przełamać złą passę

Mundial w Katarze to dla Marciniaka trzecia wielka międzynarodowa impreza. Wcześniej był on sędzią podczas Euro 2016 oraz mistrzostw świata w Rosji 2018. Jak do tej pory najważniejszym meczem jaki sędziował w ich trakcie było spotkanie 1/8 finału ME pomiędzy Niemcami a Słowacją (3:0). Poprzedni mundial natomiast opuścił już po 2 meczach, po sporej krytyce. Zdaniem wielu Marciniak w meczu z Niemcami skrzywdził Szwedów (2:1), a główną winą Polaka było to, że nie korzystał z VAR-u.

Oddzielną kwestią jest natomiast zeszłoroczne Euro. To całkowicie ominęło Marciniaka. Powodem nie była jednak słaba forma arbitra, czy brak zaufania ze strony europejskich władz. Polak zachorował na tachykardię, która powoduje zaburzenia pracy serca. Teraz jednak nic już nie stoi na przeszkodzie, by 41-latek w pełni rozwinął skrzydła na wielkiej międzynarodowej imprezie.

- W zeszłym roku Szymon nie pojechał na mistrzostwa Europy. To też był jakiś etap jego życia, który go wzmocnił. Na pewno ma papiery na wielkie sędziowanie, nie ma szklanego sufitu - mówi Przesmycki.

Nie tylko forma

Co jednak musi się stać, aby Marciniak mógł w ogóle marzyć o finale? Michał Listkiewicz tłumaczy, że znaczenie ma tu nie tylko forma poszczególnych arbitrów.

- To zależy od wielu czynników. W grę wchodzi m.in. geopolityka, dużo zależy od tego, jakie drużyny będą grały w finale, z jakich kontynentów. Jeżeli np. zagra drużyna z Europy i z innego kontynentu, to nie zostanie raczej wybrany sędzia europejski. Będą poszukiwania kogoś z neutralnego kontynentu - wyjaśnia były przewodniczący kolegium sędziów PZPN.

- Dziś może ma to mniejsze znaczenie, ale trzeba też brać pod uwagę naciski. Fakt, że jakaś federacja ma większe wpływy, inna mniejsze. Na pewno większe szanse ma sędzia z Brazylii czy Anglii niż sędzia z Nowej Zelandii - dodaje Listkiewicz.

O tym, czy ostatecznie to Polak będzie rozjemcą finału mundialu w Katarze przekonamy się za niespełna miesiąc. Ostatni mecz imprezy zaplanowano na 18 grudnia.

Czytaj także: 
Lech wydał komunikat ws. Skórasia!
Koszmar. Najpierw brak powołania, a teraz to

Źródło artykułu: