[tag=47338]
Marco Asensio[/tag] nie może być do końca zadowolony ze swojej pozycji w Realu Madryt. 26-latek jak na razie rozegrał jedynie 89 minut w rozgrywkach ligi hiszpańskiej (ośmiokrotnie wchodził na boisko jako zmiennik kolegi z podstawowego składu). Hiszpanowi w czerwcu 2023 roku kończy się umowa z "Królewskimi". Nic dziwnego, że ruszyła lawina spekulacji.
Co prawda kilka dni temu "Marca" napisała, że szefowie Realu chcą zaproponować Asensio przedłużenie umowy (więcej o tym przeczytasz TUTAJ >>), ale co rusz pojawiają się informacje, że skrzydłowy "Królewskich" nie jest już tym zainteresowany.
Wynajął nawet znanego menedżera - Jorge Mendesa - który ma zająć się jego przyszłością. A Mendes to bliski znajomy... Joana Laporty, prezydenta Barcelony. Dziennikarze niemieckiego "Bilda" twierdzą, że to właśnie do Katalonii ma latem przyszłego roku trafić Asensio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporce: stadiony świata. Tego gola można oglądać bez końca
Są nawet doniesienia, że piłkarz podpisał już coś w rodzaju listu intencyjnego (choć to prawnie zakazane) i to przesądza sprawę o transferze do Barcelony. Szefowie drużyny, w której gra Robert Lewandowski - co zrozumiałe - nie komentują sprawy.
Specjaliści od ligi hiszpańskiej wskazują, że Barcelona ma większe potrzeby: powinna znaleźć napastnika, który mógłby odciążyć Lewandowskiego, szuka lewego obrońcy, musi rozejrzeć się za następcą Sergio Busquets, który gra ostatni sezon w Katalonii. Asensio nie jest na szczycie listy życzeń. A przynajmniej nie powinien być. Ale...
- Ten transfer z pewnością zaszkodziłby Realowi. A transfery między tymi dwoma klubami, to zawsze kwestia polityczna i trudno tutaj szukać logiki - możemy przeczytać w "Bildzie".
Czytaj także: Frustracja młodej gwiazdy FC Barcelony. "Czy byłem najgorszy?" >>
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)