Od początku tej kampanii Antoine Griezmann nie dostawał w Atletico Madryt tylu minut, ilu mógł oczekiwać. Notował naprawdę dobre występy, a mimo to wchodził na boisko zawsze w okolicach 63. minuty. Było to spowodowane tym, że madrytczycy nie chcieli wypełnić liczby minut, która obligowałaby ich do wykupienia go z FC Barcelony za 40 milionów euro.
Ta sprawa została jednak niedawno zakończona, gdy oba kluby doszły do porozumienia. Griezmann definitywnie został wykupiony przez "Los Colchoneros", a stołeczny klub zapłaci Barcelonie 20 mln euro kwoty stałej i cztery miliony zawarte w bonusach.
Natomiast Katalończykom nie chodziło głównie o pieniądze wpływające z kwoty transferowej. Choć, nie ukrywajmy, one też się przydadzą, to i tak najważniejsze było definitywne "pożegnanie" pensji francuskiego napastnika. Griezmann zarabiał horrendalne pieniądze i jego powrót do "Barcy" po sezonie byłby katastrofą dla klubu.
Z informacji podanych przez dziennik "Marca" wynika, że "Blaugrana" dzięki puszczeniu Francuza na dwuletnie wypożyczenie, a także późniejszemu definitywnemu pożegnaniu go zaoszczędzi 125 milionów euro. W dwóch pierwszych sezonach (2021/22 i 2022/23) klub nie zapłacił mu łącznie 70 mln.
Natomiast dzięki kwocie otrzymanej za transfer do 35 mln, które miałby zarobić za sezon 2023/24, należy dorzucić te minimum 20 mln, które zapłaci Atletico. Te liczby po dodaniu dają nam 125 milionów, a jest to naprawdę pokaźna oszczędność. Zwłaszcza dla Barcelony, która przecież musi zwracać uwagę na każde euro.
Czytaj też:
Wtedy Xavi zostanie zwolniony
Wyjątkowa koszulka dla Karima Benzemy. Piękny gest Realu Madryt
ZOBACZ WIDEO: O Złotej Piłce, "Lewym" w wielkich meczach i szansach Polski na mundialu w Katarze - Z Pierwszej Piłki #22