Drugi raz z rzędu Robert Lewandowski opuszczał Paryż z nagrodą im. Gerda Muellera. To indywidualne wyróżnienie dla najskuteczniejszego napastnika w minionym sezonie. Polak się z niej cieszył, ale pewnie też i czuł duży niedosyt, bo wciąż brakuje mu w kolekcji Złotej Piłki. W tym roku zajął czwarte miejsce w plebiscycie.
"Lewy" tym razem przegrał z Karimem Benzemą i chyba pogodził się z tym, że na razie musi się zadowolić nagrodami pocieszenia. Polak jednak doskonale wie, że nie byłoby ich, gdyby nie koledzy z zespołu.
34-latek mówił o tym po odebraniu statuetki od żony i córki legendarnego Niemca. Wspomniał nawet o Bayernie Monachium, z którego odchodził w nie najlepszej atmosferze.
- Chciałbym też podziękować mojej byłej drużynie, Bayernowi Monachium, a także moim kolegom z Barcelony. Wiem, jak trudno cała drużyna musi pracować na bramki. Czasami trzeba ciężko powalczyć z obrońcami, ta praca należy do mnie - przyznał Robert.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być samobój roku. Aż złapał się za głowę
Lewandowski ostatnio przeżywa trudne chwile w Barcelonie. Jego drużyna jest bliska odpadnięcia z Ligi Mistrzów, a do tego doszła porażka w El Clasico z Realem Madryt (1:3). Piłkarz jednak wyraźnie podkreślił jedną rzecz.
- Jestem szczęśliwy w nowej drużynie. Wiem, że nasza droga to jest proces. Wierzę, że jesteśmy w dobrym momencie. Jeśli będziemy ciężko pracować, możemy patrzeć w przyszłość z nadzieją - powiedział.
Indywidualnie Lewandowski radzi sobie bardzo dobrze w Katalonii i w 13 meczach strzelił 14 bramek. Brak sukcesów drużynowych jednak nie doprowadzi go do upragnionej Złotej Piłki.
Złota Piłka. Benzema dla WP: Rywalizacja z Lewandowskim? Nie myślę o niej >>
Kamery nagrały, co zrobił "Lewy", jak spotkał Benzemę >>
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)