Przed starciem Realu Madryt z FC Barceloną w jednym z tych zespołów jest stosunkowo spokojnie. I oczywiście jest nim klub ze stolicy Hiszpanii. W Katalonii dzieje się dużo i to też w dużej mierze nie są one zbyt pozytywne. A zwłaszcza w ostatnich dniach, gdy "Barca" pogrzebała swoje szanse w walce o wyjście z grupy Ligi Mistrzów.
Kuba Duda, WP SportoweFakty: Jak z perspektywy mieszkającego w Barcelonie od lat Polaka wygląda początek Roberta Lewandowskiego na Camp Nou?
Adrian Białkowski, jeden z założycieli portalu 9CAMPNOU, ekspert Eleven Sports, socio FC Barcelony i członek Pena Łódź:
Zaaklimatyzował się w drużynie od razu, zaczął strzelać z praktycznie miejsca. Tylko ten mecz z Rayo był takim kapiszonem na start. Tym, co tutejszym bardzo się podobało, było to, że on chciał przyjść konkretnie do Barcelony. Że nie negocjował z Chelsea czy PSG tylko - jak mówił - że chce odejść z Bayernu, to było wiadomo, że chce trafić tutaj. Dopiero, gdyby się okazało, że nie może przyjść do Barcelony, pewnie pojawiłyby się inne kluby. I ludzie bardzo to doceniają.
ZOBACZ WIDEO: Ciekawa teoria spiskowa. Bayern zemści się za Lewandowskiego?
Były pewne wątpliwości co do jego wieku, ale Katalończykom trzeba cierpliwie tłumaczyć, że to jest inny poziom przygotowania fizycznego niż u np. Busquetsa i nie trzeba się o to bać. Bardzo dużym plusem była cena, która w porównaniu z kwotami wydanymi na Ferrana Torresa czy Raphinhę, była okazją i widać, na kogo warto było wydać te pieniądze. Nawet jeśli to ma być tylko na dwa lata, bo nie wiemy, czy wypełni cały kontrakt.
Kibice wspierają go właściwie od pierwszego meczu. Od samego początku ma przyśpiewkę pod melodię z "Flinstone'ów". Pojawiła się już na samym starcie, a tutaj piłkarze zazwyczaj muszą trochę poczekać na swoje piosenki. Myślę, że Lewandowski też czuje się tu bardzo dobrze, nieźle się odnajduje, jest cały czas uśmiechnięty. Po tym, co widzę, odnoszę też wrażenie, że zaczął się bardziej cieszyć piłką.
Fani Barcelony liczą, że Robert coś wskóra. #Flinstonowie #Barca pic.twitter.com/TR1DK9L5RP
— Justyna Krupa (@JustynaKrupa77) August 13, 2022
Kiedy ostatni raz nowy zawodnik był tak przywitany w Barcelonie?
Ostatnio Dani Alves, ale to trochę inna sytuacja, bo mówimy o legendzie klubu. Poprzednio to chyba musimy się cofnąć aż do Neymara. Wcześniej byli Zlatan Ibrahimović i Ronaldinho, ale to jeszcze dawniej, więc z tych wielkich ostatni był Neymar.
W takich kwestiach od razu trzeba patrzeć na frekwencję przy prezentacji. Przy Zlatanie był szał, przy Ronaldinho też, choć wtedy jeszcze nie można było tego wszystkiego tak śledzić, bo mówimy o zupełnie innych czasach. Natomiast Neymar przychodził z Brazylii właściwie już jako wielka gwiazda i przyszłość projektu.
Po słabszych występach przeciwko Interowi w Mediolanie i później z Celtą Vigo pojawiły się w Hiszpanii wątpliwości dotyczące Lewandowskiego?
Pojawiły się, ale to jest normalne, nie tylko w Barcelonie, ale w całej Hiszpanii. Zresztą nie tylko w Hiszpanii, bo obecnie kibice tacy są, że chcą wszystko na już. Brakuje im cierpliwości i po rewanżu z Interem pojawiają się fani, którzy chcieliby zwolnienia Xaviego.
Jest to podejście, z jakim się nie zgadzam. I też nie wymagajmy, że "Lewy" będzie strzelał dosłownie gola w każdym meczu. Choć jest tego blisko. To są naprawdę znakomite liczby, szczególnie biorąc pod uwagę, że on dopiero wszedł do tej drużyny i nawet nie mówi dobrze po hiszpańsku. Trochę się dogaduje, ale to jest dopiero początek.
Ma rewelacyjny start. Naprawdę wielu piłkarzy potrzebowało pół roku, czy nawet roku, na zaadaptowanie się do stylu gry Barcelony. A on wszedł na dużym luzie. Niestety w tych najważniejszych meczach, czyli z Bayernem i Interem na wyjeździe, zawiódł. W rewanżu z Włochami zdobył dwie bramki, ale do momentu gola po rykoszecie też nie grał świetnego meczu.
Wpadki z Interem można usprawiedliwić kontuzjami, szczególnie stoperów?
To są wymówki. Inter grał cały dwumecz bez swojego najlepszego pomocnika, czyli Marcelo Brozovicia. Chorwat jest ich kluczowym piłkarzem, a bardzo dobrze sobie bez niego poradzili, także w środku pola.
Szczególnie ten mecz w Mediolanie był przykry, bo w rewanżu było lepiej. Widziałem oba mecze na żywo, więc mam dobre porównanie i za drugim razem odczucia były zdecydowanie lepsze. Przecież w Mediolanie Pedri i Gavi wymienili między sobą jedno podanie. To był dramat, więc pomocnicy Interu bardzo dobrze sobie poradzili.
Myślę, że z Araujo i Kounde w składzie Barcelona wyszłaby z tej grupy, tymczasem przyjęła trzy bramki u siebie - tak nie może to wyglądać. Gra obronna w rewanżu z Interem była kabaretem.
Którego z kontuzjowanych brakowało i brakuje najbardziej?
Zdecydowanie Ronalda Araujo. Zdrowy Urugwajczyk jest dla mnie w najlepszej trójce obrońców na świecie. Gdy zobaczysz go na żywo, widzisz, że on jest silny, szybki i praktycznie nie przegrywa pojedynków. Czasami ma problemy z wyprowadzeniem piłki, czy ustawianiem się na boisku, ale to są rzeczy, które będą poprawiane w trakcie kariery i też przyjdą z doświadczeniem. Oprócz tego mówimy o gigancie.
To jest walczak. gość zawsze dający z siebie wszystko i zachęcający do tego kolegów z drużyny. To taki trochę większy Gavi, zresztą chyba obaj się bardzo lubią i mają podobne charaktery. Ma papiery, żeby przez lata być topowym obrońcą, tylko, niestety, coś jest źle z jego zdrowiem, bo tych kontuzji łapie dużo.
Zdrowy za to jest Marc-Andre ter Stegen. Kiedy ostatnio widział go pan tak dobrego jak w tym sezonie?
Chyba musimy cofnąć się do czasów Luisa Enrique i Ernesto Valverde, bo ostatnie lata miał bardzo słabe. Nie wiemy, czym spowodowana jest ta przemiana, ale to jest zupełnie inny bramkarz.
Rzadko się zdarza, żeby zawodnik sezon po sezonie tak bardzo poprawił swoją formę. Spadek się zdarza, ale po powrocie z takiego dołka - on był jednym z najgorszych bramkarzy Primera Division w poprzednim sezonie - należy mu się duży szacunek.
Do każdego piłkarza Barcelony można się o coś przyczepić. Tymczasem ter Stegen od początku sezonu nie popełnił wielkiego błędu, a do tego ratuje zespół i łapie nie tylko to, co musi, ale daje też coś dodatkowo.
Czyli umieści go pan w najlepszej dwójce zawodników Barcy w tym sezonie obok Lewandowskiego?
Zdecydowanie. Jeśli chodzi o formę, to w wielu meczach musiał bronić jeden, czasem dwa strzały, a Lewandowski pracuje cały mecz, więc trochę trudno porównywać ich wpływ na grę. Ale to zdecydowanie dwaj najlepsi zawodnicy Barcelony w tym sezonie. Na trzecim miejscu dałbym Gaviego.
FC Barcelona straciła zaledwie jedną bramkę w lidze, a Marc-André ter Stegen wyśrubował swój rekord minut bez straty gola.
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) October 13, 2022
W niedzielę zmierzy się jednak z niezwykle skutecznym atakiem Realu Madryt! Czy bramkarz Blaugrany powstrzyma Karima Benzemę i spółkę? #lazabawa pic.twitter.com/eXvA8W0PF2
A jak ocenia pan Xaviego za ten początek sezonu?
Dałbym mu maksymalnie 7/10. W lidze punktuje prawie idealnie, ale jeśli odpadasz z Ligi Mistrzów już 12 października, to trudno, żeby ocena była wyższa. W dwumeczu z Interem został rozegrany taktycznie przez Simone Inzaghiego.
Nie do końca rozumiem, dlaczego Barca tak słabo wygląda w drugich połowach, bo to się powtarza. Z Interem 1:0 do przerwy, znacząca przewaga i nagle w drugiej połowie mija kilka minut i jest 1:1. W Monachium drużyna wychodzi z szatni przy bezbramkowym remisie, a po kilku minutach jest już po meczu.
Na ten moment trudno oceniać go bardzo dobrze, ale trzeba też wziąć pod uwagę kontuzje. Po przerwie reprezentacyjnej pojawiło się siedem urazów. W takich okolicznościach nie można mieć wielkich pretensji do Xaviego.
Ilu z obecnych kapitanów Barcy pożegnałby pan po sezonie?
Wszystkich. Czekam na moment, w którym w klubie nie będzie żadnego z "bohaterów" z Liverpoolu (0:4 z Liverpoolem - przyp. red), Rzymu (0:3 z Romą, przyp - red) i Lizbony (2:8 z Bayernem - przyp. red). I tutaj myślę przede wszystkim o kapitanach.
Pique z Interem udowodnił, że jest na piłkarskiej emeryturze. To jak rozkładał ręce, sugerując, że wszystko kontroluje, w sytuacji, w której Barella strzelił gola, stało się już memem.
Nicolo Barella i Inter doprowadza do remisu! Czy Barcelona odpowie na gola ekipy z Mediolanu?
— Polsat Sport (@polsatsport) October 12, 2022
Transmisja meczu trwa w Polsacie Sport Premium 1 i online na Polsat Box Go. pic.twitter.com/BBywsK5uB1
Busquets nie ma już siły. Po prostu nie nadąża za grą, a jego inteligencja boiskowa może mu pomóc do pewnego stopnia. Trzeba też przebiec boisko i wrócić do obrony. Z Interem złymi podaniami sprokurował kilka groźnych kontr.
Sergi Roberto to nigdy nie była moja bajka i zawsze uważałem, że to nie jest poziom na Barcelonę. Już dawno powinien zakończyć swoją karierę w tym klubie. Natomiast Alba po przyzwoitym poprzednim sezonie, w tym wygląda, jakby mocno zakolegował się z Pique...
W tym momencie nie ma żadnych argumentów, żeby zostawić któregoś z nich. Ewentualnie Busquetsa, ale on chyba sam nie będzie chciał, bo kończy mu się kontrakt po tym sezonie i nie będzie chętny do jego kontynuacji.
A co pan myśli o powrocie Lionela Messiego?
Nie wyobrażam sobie, że ktoś może kochać FC Barcelonę i nie chcieć powrotu Messiego.
Wszyscy wiemy, jaki miał pierwszy sezon w Paris Saint-Germain. Myślę, że to była kwestia przyzwyczajenia i aklimatyzacji. Natomiast w tym już jest w "trybie Katar" i rozjeżdża ligę francuską.
Może nie będzie już grał na skrzydle, czy biegał jak "atomowa pchła" na fałszywej "9" jak kiedyś. Jednak w środku pola, z całym szacunkiem i sympatią do Pedriego i Gaviego, on wchodzi do tej drużyny i jest najlepszym pomocnikiem. Także ja zawsze jestem w drużynie Leo Messiego i tu nic się nie zmieni do końca jego kariery.
Nie obawia się pan, że po dwóch latach bez Argentyńczyka wróci "Messidependencia"?
Tylko my zamieniliśmy zależność od Messiego, na drugą, od Lewandowskiego. Przecież jest Robert Lewandowski z klasyfikacji strzelców, a na drugim miejscu jest Dembele z trzema golami. Przecież to jest absurd. Potrzebny jest ktoś, kto jeszcze pociągnie ten wózek dalej i szczerze mówiąc, jestem bardzo zawiedziony, że nie złożyło się tak, żeby "Lewy" mógł zagrać z Messim kilka lat temu.
To mogłoby być naprawdę zabójcze duo i bardzo chciałbym to zobaczyć na żywo, jak i zapewne wielu kibiców piłki nożnej. Pojawia się też czasami taki argument, że Messi będzie blokował rozwój któregoś z graczy. Póki co, to oni sami siebie blokują i jak dla mnie jest to argument z gatunku absurdalnych.
Jakiego El Clasico pan się spodziewa?
Paradoksalnie ten mecz powinien wyglądać lepiej niż ostatnie spotkania, bo Barcelona ma największe problemy z drużynami, które grają twardy, fizyczny i defensywny futbol. Real właściwie, tak często przegrywał wysoko, bo nie może tak grać u siebie. Nie może się zamurować i grać z kontry. Nawet za czasów najlepszej drużyny Pepa Guardioli nie mógł tak grać i dlatego dostawał sporo bramek.
W związku z tym myślę, że również będą chcieli przejmować inicjatywę. Natomiast ostatecznie piłka powinna być po stronie Barcelony, mimo tego, że to już nie jest ta "Barca", która dominuje w posiadaniu i ma piłkę po 70 czy nawet 80 procent czasu gry. Te statystyki nawet w starciach z takim drużynami jak Celta Vigo się mocno wyrównały.
Jako kibic Barcelony oczywiście mam nadzieję, że będzie to wyglądało lepiej niż z Interem. Najbardziej pocieszam się tym, że poprzedni klasyk w Madrycie, wygrany 4:0, nie był poprzedzony świetnymi meczami drużyny Xaviego. Parafrazując klasyka - El Clasico rządzi się swoimi prawami.
Czyli jest pan optymistą przed tym meczem?
Szczerze mówiąc nie bardzo. Uważam, że remis to maksimum, co Barcelona może wywieźć z Santiago Bernabeu.
Hit Real Madryt - FC Barcelona w niedzielę o 16:15. Transmisja w Eleven Sports, dostępnym również w WP Pilot.
Czytaj też:
Lewandowski przed pierwszym El Clasico. "Mamy bardzo duży potencjał"
Zmasakrowany Antonio Ruediger. Tak Niemiec wygląda po wizycie w Warszawie