W zeszłym sezonie Keylor Navas dzielił się minutami w bramce Paris Saint-Germain z Gianluigim Donnarummą.
Po przyjściu do klubu Christophe'a Galtiera sytuacja uległa jednak zmianie i to Włoch został bezdyskusyjnym numerem 1. W związku z tym wydawało się, że Navas, w poszukiwaniu regularnej gry, powinien latem odejść z klubu.
Takowy transfer był bardzo bliski. Kostarykańczyk był już jedną nogą w Napoli. Problemów przy przenosinach nie zamierzało robić PSG, a i sam piłkarz pozytywnie zapatrywał się na grę we Włoszech.
Wszystko się jednak posypało, gdy doszło do tematu wynagrodzenia Navasa w Neapolu. Według "L'Equipe" bramkarz zgodził się na obniżkę pensji, jednak wciąż jego oczekiwania przekraczały możliwości Napoli.
W związku z tym piłkarz liczył, że 500 tysięcy euro do jego gaży dokładać będzie paryski zespół. Antero Henrique, odpowiedzialny w Paryżu za transfery, kategorycznie jednak odmówił, w związku z czym Navas, przynajmniej najbliższe pół roku, spędzi na ławce PSG.
Czytaj także:
- Hiszpanie tak ocenili występ Lewandowskiego
- W tym miejscu pokochali polskich piłkarzy. Powiew świeżości w Serie A
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podziwiaj, bo warto! Genialna przewrotka Brazylijczyka