Sprawa incydentu z udziałem Cristiano Ronaldo (po kwietniowym meczu z Evertonem), który uderzył chłopca z autyzmem oraz dyspraksją (upośledzenie koordynacji ruchowej), a także zniszczył jego telefon komórkowy, wydawała się być już zakończona. Gwiazdor futbolu zgłosił się na policję, złożył wyjaśnienia i... został pouczony (więcej TUTAJ).
Tyle, że - jak pisze "Daily Mirror" - mama poszkodowanego Jacoba Hardinga nie zamierza odpuszczać w tej sprawie i grozi pozwem. Kobieta zdradziła gazecie, że portugalski napastnik zadzwonił do niej, doprowadzając ją do łez.
Sarah Kelly wyjawiła, że Ronaldo nawet nie przeprosił. Nie zaproponował też odkupienia zniszczonego telefonu. Zapowiedział tylko, że jego prawnicy będą walczyć z każdą sprawą sądową, którą ewentualnie wniesie w związku z atakiem na jej chorego syna.
Opis rozmowy telefonicznej szokuje. "Cześć, tu Cristiano Ronaldo. Chcielibyście poznać moją rodzinę? Nie jestem złym tatą. Miałem okropne dzieciństwo, straciłem szybko tatę. Wiem, że twój chłopak ma problemy. Nie zrobiłem jednak nic złego. Nikogo nie kopnąłem, nie zabiłem ani nie uderzyłem" - miał powiedzieć gracz Manchesteru United.
Kelly nie przystała na propozycję spotkania, ponieważ była zszokowana arogancją 37-letniego Ronaldo. Wtedy piłkarz wytoczył ciężkie działa.
"Nie chcę tego w mediach, prasie czy sądzie. Mam dobry zespół prawników, który to dla mnie wygra i będzie za mną stał murem. Wiem też, jak ugrać to w mediach. Czego ty ode mnie chcesz?!" - zakończył.
Mama Jacoba nie kryła oburzenia zachowaniem Ronaldo. Jak podkreśliła, nie chce nic od niego. Chce tylko sprawiedliwości.
Zobacz:
Nagły zwrot akcji?! Domaga się wielkiej kasy od Ronaldo
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: komentator oszalał. Co za gol!