W spotkaniu ze Slavią Praga Ben Lederman zagrać nie może, gdyż leczy uraz barku, którego nabawił się w starciu z Górnikiem Zabrze. Szacuje się, że przerwa potrwa ok. dwa miesiące.
To spora strata dla trenera Marka Papszuna i całego Rakowa Częstochowa. Lederman nie jest pierwszym lepszym zawodnikiem czy uzupełnieniem składu, a niekwestionowanym liderem środka pola. Co gorsze, to już drugi rok z rzędu, gdy Lederman nie może pomóc drużynie w najważniejszym meczu sezonu. Wówczas naderwał więzadło poboczne w kolanie i stracił trzy miesiące.
Był wielkiej Barcelonie
Teraz rozbrat z futbolem ma być nieco krótszy, ale i tak strata jest ogromna. A mówimy o zawodniku, który w młodym wieku wpadł w oko FC Barcelonie.
ZOBACZ WIDEO: Co z trenerem Lecha? Nie wszystkim podobają się treningi
- Jako 11-latek byłem przez tydzień na testach w Barcelonie i pamiętam doskonale, że ostatniego dnia powiedziano mi, że chcą, bym podpisał kontrakt. To był jeden z moich najszczęśliwszych dni w całym życiu i wspaniałe uczucie, które pamiętam do teraz - mówił Lederman w rozmowie z WP SportoweFakty.
Jednak w 2014 roku FIFA nałożyła na Barcelonę zakaz transferowy w związku z nieprawidłowościami przy dokonywaniu transferów i procesów rejestracyjnych zawodników poniżej 18. roku życia. Chodziło o dziesięciu nieletnich piłkarzy spoza Europy sprowadzonych do La Masii.
Jednym z nich był właśnie Lederman. Łącznie spędził w akademii Barcelony 7 lat, ale przez większość czasu nie mógł występować w oficjalnych rozgrywkach.
- Byliśmy dziećmi i uniemożliwiając nam treningi w naszym klubie zabrano nam to, co kochaliśmy najbardziej, czyli piłkę nożną. Niczego innego nie pragnęliśmy. Do dziś nie rozumiem, jak to się stało, bo to bardzo przykra sprawa i ciężko mi się o tym mówi - komentował.
Wyrwa trudna do zastąpienia
To jeden z głównych żołnierzy w zespole trenera Papszuna. Poprzedni sezon to 29 meczów we wszystkich rozgrywkach (27 w wyjściowym składzie), a nie zapominajmy o kontuzji. W obecnym sezonie siedem spotkań (sześć od 1. minuty).
Cechuje go spokój, olbrzymia lekkość z piłką przy nodze. Wydaje się, że idealnie pasuje do taktyki Rakowa. Gdy go nie ma, częstochowski zespół jest jak ta orkiestra bez dyrygenta. Niby zagra, ale efekt nie będzie taki sam.
Naturalnym zmiennikiem dla Ledermana jest dużo bardziej doświadczony Walerian Gwilia. Dobry zawodnik, pewnie w większości polskich klubów miałby pewne miejsce w wyjściowym składzie. Jednak nie w Rakowie. Tu w ostatnich tygodniach nie łapał się nawet na ławkę. Pierwsze minuty dostał dopiero po kontuzji Ledermana - w rewanżu ze Spartakiem Trnawa oraz ostatnio w lidze z Jagiellonią Białystok.
Trudno powiedzieć, by był pierwszoplanową postacią, natomiast na pewno nie zawiódł. Wydaje się, że było to przygotowywanie zawodnika pod grę przeciwko Slavii.
- Najważniejsze, że jestem zdrowy i mogę pomóc drużynie. Daję z siebie maksa na boisku i poza nim. Te mecze pomogły złapać rytm i jestem gotowy na kolejne wyzwania - mówił Gwilia na konferencji prasowej.
Początek spotkania Raków Częstochowa - Slavia Praga w czwartek o godz. 18. Transmisja w TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
CZYTAJ TAKŻE:
Obalamy mity. Czy Lechia Gdańsk faktycznie ma taką szeroką i mocną kadrę?
Zaczyna się decydująca walka o miliony! Lech i Raków z szansą na ogromną premię