Tym graczem jest oczywiście Pierre-Emerick Aubameyang, którego szkoleniowiec Chelsea FC, Thomas Tuchel upatrzył sobie jako idealnego napastnika do swojego zespołu. Bo przecież w londyńskim klubie obecnie brakuje typowego snajpera, a to ze względu na to, że Romelu Lukaku odszedł na wypożyczenie do Interu Mediolan.
Jednak wykupienie Gabończyka z FC Barcelona wcale nie musi być łatwym zadaniem. Opiekun "Dumy Katalonii", Xavi bardzo ceni doświadczonego napastnika i wciąż uważa go za istotny punkt zespołu. Dlatego też kataloński klub nie chce oddawać swojego gracza za "frytki".
Wcześniej pojawiały się informacje, że przedstawiciele Barcelony mieli oczekiwać za Aubameyanga 25 milionów euro, ale Fabrizio Romano podał, że w miniony weekend wymagana kwota opiewała na około 30 milionów.
ZOBACZ WIDEO: Prosisz o koszulkę z nazwiskiem Lewandowskiego? W Barcelonie często słyszysz jedną odpowiedź
Londyńczycy tej propozycji nie przyjęli, ale według włoskiego dziennikarza negocjacje dalej trwają. A to też dlatego, że Barcelona jest zainteresowana sprowadzeniem defensora Chelsea, Marcosa Alonso. To może sprawić, że rozmowy będą nabierały tempa, bo obie strony będą chciały jak najszybciej zakontraktować nowych zawodników.
Wydaje się, że role tych graczy w nowych klubach, gdyby faktycznie doszło do obu transferów, byłyby zupełnie inne. Aubameyang trafiłby do Chelsea jako jedyny nominalny napastnik i mógłby liczyć na mnóstwo minut. Natomiast Alonso idąc do Barcelony zapewne musiałby się pogodzić z rolą rezerwowego i łapać minuty w rotacji z Jordim Albą.
Czytaj też:
Tylko fortuna zadowoli Manchester City
Zaczepili Lewandowskiego. Mina Roberta mówi wszystko