[tag=39062]
Timo Werner[/tag] w Anglii był na pewno niedoceniany w stosunku do tego, jak do jego osoby podchodzili Niemcy w czasach gry w barwach RB Lipsk. Napastnik swoją grą i marnowanymi sytuacjami dawał jednak pretekst do takiej oceny.
Mimo tego, gdy spojrzymy na liczby, jakie wykręcił Werner w londyńskiej Chelsea FC. Łącznie wystąpił w 89 meczach. W tym czasie udało mu się strzelić 23 gole oraz zanotować 21 ostatnich podań. Widocznie jednak nie tego oczekiwano po napastniku, za którego zapłacono 53 mln euro.
Aby odbudować swoją karierę a przede wszystkim wywalczyć miejsce w reprezentacji Niemiec na mistrzostwach świata, Werner wrócił do RB Lipsk. Niemiecki zespół za powrót swojej byłej gwiazdy zapłacił zaledwie 20 mln euro.
Wychowanek VfB Stuttgart wrócił do Bundesligi z przytupem. Niemiec w pierwszym meczu po transferze wyszedł od razu w pierwszym składzie drużyny "Byków".
Szybko odpłacił zaufanie trenerowi. Już w 36. minucie meczu z FC Koeln Werner ponownie zapisał się na liście strzelców. Niemiec uderzył z dystansu, piłka wpadła pod ręką bramkarza. Trzeba jednak przyznać, że golkiper powinien zachować się w tej sytuacji zdecydowanie lepiej.
Welcome back to Timo Werner, Bundesliga! #MD2 | #Bundesliga pic.twitter.com/54wo4oxbXD
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) August 13, 2022
Zobacz też:
Mistrzostwa Świata w Katarze rozpoczną się wcześniej!
Oficjalnie: kolejny transfer Juventusu. Kibice na to czekali
ZOBACZ WIDEO: Prosisz o koszulkę z nazwiskiem Lewandowskiego? W Barcelonie często słyszysz jedną odpowiedź