"Czegoś takiego nie było tu od wielu lat" - te słowa wysłannicy WP SportowychFaktów słyszą od czwartku w Barcelonie bardzo często.
Chodzi oczywiście o to, jak kibice Dumy Katalonii podchodzą do prezentacji Roberta Lewandowskiego. A to, na co się zanosi, pokazuje, jak wielkie są tu znów oczekiwania wobec klubu i jego gwiazd.
Kiedy pytaliśmy kilka dni temu Moisesa Llorensa, jednego z czołowych hiszpańskich dziennikarzy piszących o Barcelonie, ilu widzów spodziewa się na piątkowej prezentacji, usłyszeliśmy, że "dużo", ale padła liczba 25-30 tysięcy. Tymczasem wygląda to jeszcze lepiej. Na stadionie Camp Nou ma się pojawić ponad 45 tysięcy ludzi!
ZOBACZ WIDEO: Zdradzamy szczegóły prezentacji "Lewego". Kiedy pierwszy gol dla Barcelony? - Z Pierwszej Piłki #14
Lepszy od Ronaldinho, tylko Ibrahimović miał większą publikę
To oznacza, że takiej prezentacji gwiazdy nie było tu od bardzo dawna. Jedna z najbardziej pamiętnych to ta z Ronaldinho, gdy na obiekcie pojawiło się około 25 tysięcy widzów. Więcej zgromadziło tylko powitanie w klubie Zlatana Ibrahimovicia (60 tysięcy). W związku z ogromnym zainteresowaniem Barcelona otworzyła kolejne sektory Camp Nou, które w pierwszym momencie nie były brane pod uwagę jeśli chodzi o piątkowe wydarzenie.
Specjalna delegacja z Polski
Co ciekawe, ale i oczywiste, wśród widzów będą również najbliżsi Roberta. Na uroczystości pojawi się między innymi mama piłkarza, Iwona Lewandowska, która w czwartek przyleciała z Warszawy do Barcelony. Będzie też oczywiście żona Anna i grono najbliższych przyjaciół.
Robert już w trakcie prezentacji ma się pojawić z numerem "9", z którym wcześniej występował Memphis Depay. Barcelona rozmawiała o tym temacie z Holendrem jeszcze w czwartek wieczorem i wszystko wskazuje na to, że sprawę udało się szybko załatwić.
Plan awaryjny był taki, że jeśli nie dziś, to "dziewiątkę" Robert dostanie na niedzielny mecz o Puchar Gampera, a w najgorszym wypadku na pierwszy ligowy, z Rayo Vallecano. Wszystko wskazuje jednak na to, że plan B nie będzie musiał być zastosowany.
Najpierw prezentacja, potem konferencja z Laportą
Generalnie piątek będzie bardzo napięty dla kapitana polskiej kadry, który zamieszkał pod Barceloną, w tej samej miejscowości, w której dom wciąż ma Leo Messi. Po prezentacji Lewandowski będzie miał wspólną konferencję z prezesem Joanem Laportą, a następnie kilka innych spotkań.
Co do samego zainteresowania wydarzeniem o kibicach już pisaliśmy. Oczywiście, Polak jest też w centrum zainteresowania hiszpańskich mediów. Kataloński "Sport" uwypukla fakt, że Lewandowski imponuje całemu zespołowi gigantycznym zaangażowaniem. "Daje przykład innym i będzie liderem Barcelony" - nie ma wątpliwości dziennikarz German Bona, który napisał duży artykuł o polskim napastniku.
"Umarł król, niech żyje król"
A wracając do Lewandowskiego i... Messiego. Katalońskie media szeroko odnotowują fakt, że właśnie w piątek, 5 sierpnia, mija rok od momentu, gdy Barcelona oficjalnie ogłosiła, że Leo Messi nie przedłuży kontraktu. "Rok bez Leo" - takich artykułów jest sporo. Ale cóż... Można je tylko spuentować w ten sposób: "Umarł król, niech żyje król". A jego "narodziny", jak wspomniano, zaczną się już o 12:30.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty, Barcelona
Tak oceniają Lewandowskiego w Barcelonie
Gdzie oglądać prezentację "Lewego"? Podpowiadamy