Awans do ćwierćfinału Euro 2016 rozbudził apetyty kibiców reprezentacji Polski, którzy dwa lata później mieli nadzieję na jeszcze lepszy wynik. Oczekiwania nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością. Na mistrzostwach świata w Rosji okazało się, że wypaliła się formuła z Adamem Nawałką w roli selekcjonera kadry narodowej.
Biało-Czerwoni zostali sprowadzeni na ziemię już w pierwszym meczu z Senegalem. Porażka 1:2 mocno skomplikowała drużyny Nawałki. Polacy stracili matematyczne szanse na awans po wysokiej przegranej z "Los Cafeteros" (0:3), co Jacek Laskowski na antenie TVP podsumował słowami: - Mamy mundial 4K: Kolumbia, Kazań, Klęska, a czwarte "K" proszę sobie dopisać.
Kiedy wydawało się, że gorzej być nie może, nadszedł dzień meczu z Japonią. Takiego scenariusza nie napisałby nawet Stanisław Bareja. Polska objęła prowadzenie w 59. minucie za sprawą Jana Bednarka.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Straciliśmy szansę na medal? Na co stać reprezentację Polski?
Równolegle Senegal przegrywał 0:1 z Kolumbią. Japończycy zdawali sobie sprawę, że przy takim stanie rzeczy mają w kieszeni awans do 1/8 finału turnieju, dlatego skupili się na defensywie i ze stoickim spokojem wymieniali podania. Polacy tylko się przyglądali.
Jakub Błaszczykowski rozpoczął mecz wśród rezerwowych i wstał z ławki w samej końcówce, by po raz 101. wystąpić z orzełkiem na piersi. "Samurajowie" grali statycznie, natomiast doświadczony piłkarz wciąż czekał przy linii bocznej. W doliczonym czasie Nawałka chciał umożliwić zmianę, więc nakazał Kamilowi Grosickiemu symulowanie kontuzji. Intencje selekcjonera przeczytał sędzia, który nie przerwał gry i zakończył spotkanie.
Fani byli zbulwersowani, natomiast trener wrzucił do ognia kanister z benzyną. - Planowaliśmy grę w niskim pressingu, przyjmowanie przeciwnika na swojej połowie i wychodzenie z kontrami. Przy prowadzeniu 1:0 strategia nie zmieniła się. Realizowaliśmy cel, więc jesteśmy zadowoleni - wypalił na pomeczowej konferencji prasowej, dając internautom pretekst do tworzenia memów. W ten sposób Nawałka zakończył swoją kadencję.
To był jeden z najbardziej kompromitujących momentów w karierze Błaszczykowskiego, choć wina nie leżała po jego stronie. Wybitny reprezentant Polski miał ostatni raz zagrać na wielkim turnieju i nawet nie zaistniał w protokole meczowym.
- Pytam się ku***, czym sobie zasłużył na taki brak szacunku? - napisał na Facebooku brat piłkarza. Dawid Błaszczykowski wtedy jeszcze nie był szerzej znany polskim kibicom.
Mijają dokładnie cztery lata od feralnego meczu z Japonią. Błaszczykowski zanotował jeszcze osiem występów w reprezentacji Polski za czasów Jerzego Brzęczka i wszystko wskazuje na to, że jego licznik zatrzyma się na 108 spotkaniach. Teraz 36-latek wraz ze swoim bratem zajmuje się sprawami krakowskiej Wisły.
Czytaj także:
Ważny tydzień Grzegorza Krychowiaka. Zaczyna rozmowy w Rosji
Uzbierał ponad 100 występów w LaLiga. Francuz zakotwiczył w Wiśle Kraków