Spotkanie nie rozpoczęło się po myśli Polek – Glinka została zablokowana, a kiedy próbowały jeszcze raz wyprowadzić akcję, dograły w aut. Szybko jednak sytuacja została opanowana, Maria Liktoras zbiła przechodzącą piłkę, Bednarek z Glinką zatrzymały Kim Se-Young i to podopieczne Marco Bonitty były na prowadzeniu. Nasze zawodniczki od razu osiągnęły lekką przewagę (5:3, 6:4), jednak tuż przed przerwą techniczną coś zacięło się w ekipie biało-czerwonych, błyszczała za to Kim Min-Ji i to Koreanki prowadziły 7:8. Sytuacja ta nie trwała długo. Konkretnie do remisu 10:10, kiedy Liktoras poszła na zagrywkę. Przy serwisie Maszy Koreanki dwukrotnie zbiły w aut, Polki dołożyły dwa bloki, kiwnęła Sadurek i było 16:10. Od tego momentu ekipa Bonitty w pełni kontrolowała mecz, a ataki Podolec robiły mocne wrażenie na rywalkach. Sytuację próbowała ratować jeszcze Kim Min-Ji (22:14, 22:15), ale było już za późno. 24. punkt dla naszego zespołu zdobyła Liktoras, a seta zakończył autowy atak z drugiej linii Kim Min-Ji.
Drugiego seta znów lepiej rozpoczęły Koreanki, za sprawą wprowadzonej do gry La Hea-Won. To ona zdobyła pierwsze oczko w tej odsłonie, ale zaraz po wyrównaniu stanu seta przez Podolec w polu zagrywki pojawiła się Liktoras. Masza popisała się dwoma fantastycznymi serwisami, Bednarek dołożyła atak z obejścia i na tablicy widniał wynik 4:1. Ekipa Lee Jung-Chula musiała gonić wynik, co jednak udawało się z marnym skutkiem. Na parkiecie niezaprzeczalnie rządziły Glinka i Podolec, które raz po raz niemiłosiernie testowały jakość parkietu po stronie rywalek, atakując nad blokiem. Na przerwie technicznej Polki miały 5 punktów przewagi. W naszym zespole zdarzały się wprawdzie banalne błędy, ale stanowiły one znikomy procent wszystkich akcji. Ekipie koreańskiej ciężko było się nawet zbliżyć do Polek, choć usilnie próbowała to uczynić grająca z numerem 9 La Hea-Won. Była jednak osamotniona i straty Azjatek nie zmniejszały się ani o punkt (11:7, 12:8, 13:9). Przed drugą techniczną jeszcze raz potężny cios posłała Podolec, potem do spółki z Bednarek zablokowała rywalkę i mieliśmy powtórkę z seta pierwszego – 16:10 dla Polski na drugiej przerwie. Po minucie odpoczynku naszej drużynie zdarzył się lekki przestój (z 18:12 do 18:15), ale o czas poprosił Bonitta, akcję skończyła Liktoras i wszystko wróciło do normy. Dzieła zniszczenia w partii drugiej dokonały dwie największe egzekutorki obok środkowych – Glinka i Podolec.
Set trzeci to kolejna torpeda – trzy pierwsze punkty Polek to trzy akcje Liktoras - atak i dwa asy. Po akcji Bednarek było nawet 4:1, ale wtedy Koreanki otrząsnęły się z początkowego szoku i skutecznie odgryzły się Polkom. Za sprawą dobrze serwującej Lim Hyo-Sook wyszły na prowadzenie 4:6. Nie potrafiły jednak długo utrzymać tej przewagi, Polki doszły przeciwniczki na 6:6, a na przerwę schodziły prowadząc już 8:7. Chwila wyrównanego boju i to rywalki zaczęły się mylić – w aut zaatakowała Kim Min-Ji, w jej ślady poszła chwilę później La Hae-Won i biało-czerwone zaczęły zdobywać przewagę – 11:8. Raz po raz widać było tylko piłki świstające nad blokiem Azjatek - Glinka, Podolec, Glinka, Podolec. W rezultacie na drugiej przerwie technicznej Polki prowadziły już 16:12. Reprezentantki spokojnie rozgrywała swoje akcje, przez cały mecz bardzo rozluźniona była Milena Sadurek, co doskonale przełożyło się na prowadzenie gry. Pod koniec meczu Marco Bonitta zdecydował się na podwójną zmianę i na parkiecie pojawiły się Katarzyna Skorupa i Katarzyna Skowrońska. Polki miały absolutną kontrolę nad wydarzeniami na boisku i konsekwentnie punktowały zrezygnowane Koreanki. Seta i mecz zakończyła zagrywka w siatkę jednej z rywalek.
Polska - Korea Południowa 3:0 (25:16, 25:19, 25:16)
Polska: Podolec, Liktoras, Bednarek, Glinka, Sadurek, Barańska, Zenik (libero) oraz Rosner, Skorupa, Skowrońska
Korea: S.N.Kim, S.Y.Kim, H.S.Lin, Y.N.Bae, H.J.Yang, M.J.Kim, H.R.Kim (libero) oraz M.C.Chun, M.O.Tim, H.W.La
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)