Przed czterema laty reprezentacja Niemiec odważną i ofensywną grą zachwyciła cały piłkarski świat. Philipp Lahm i spółka w 1/8 finału rozgromili 4:1 Anglię, a na kolejnym etapie rozgrywek zdeklasowali Argentynę, zwyciężając 4:0. Zatrzymała ich dopiero żelazna defensywa Hiszpanów (0:1), ale w ostatnim meczu DFB-Team znów stanął na wysokości zadania i pokonał Urugwaj (3:2).
W Brazylii Niemcy na miarę oczekiwań wypadli tylko przeciwko Portugalii (4:0), by w trzech kolejnych spotkaniach - z Ghaną, USA oraz Algierią - niemiłosiernie się męczyć.
- Jesteśmy znacznie lepsi niż w 2010 roku, byłoby śmiesznym uważać inaczej. Nie mieliśmy takiej jakości w zespole, jaką możemy się pochwalić obecnie. Nie byliśmy tak stabilni w defensywie. Musieliśmy być głęboko ustawieni i wyczekiwać na kontrataki. Przeciwko Argentynie aż trzech zawodników biegało krok w krok za Leo Messim - analizuje Thomas Mueller, który podczas obu turniejów zdobył aż 9 goli.
[ad=rectangle]
- Teraz gramy dużo lepiej. Na mundialu w 2010 roku nie byliśmy tak pewni siebie i nie wygrywaliśmy tak przekonująco. Faktem jest jednak, że w rywalizacji z Algierczykami byliśmy naprawdę słabi i popełniliśmy bardzo dużo błędów we wszystkich elementach. Nie zmienia to faktu, że wygraliśmy i gdybyśmy byli reprezentacją Włoch, wszyscy powiedzieliby: Co za szczwane lisy! - tłumaczy gwiazdor Bayernu.
Wielkim testem dla Niemców podczas mistrzostw będzie piątkowy pojedynek z reprezentacją Francji. Da on odpowiedzieć, czy triumfator mundialu z 1990 roku rzeczywiście wykonał progres w porównaniu do formy, którą prezentował cztery lata temu.