Mundial 2018. Robben chwali Mandzukicia. Jego słowa mogą nie spodobać się Lewandowskiemu

Reuters / Kai Pfaffenbach / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (z lewej), Arjen Robben (z prawej)
Reuters / Kai Pfaffenbach / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (z lewej), Arjen Robben (z prawej)

- Zawsze możesz na niego liczyć - m.in. w takich słowach Arjen Robben chwali Mario Mandzukicia, który wprowadził Chorwację do finału MŚ w Rosji. Te i kolejne pochwały Holendra pod adresem 32-latka mogą nie spodobać się Robertowi Lewandowskiemu.

- Mario jest dla mnie przykładem prawdziwego wojownika. Każda drużyna chce mieć takiego napastnika. Zawsze możesz na niego liczyć. Jeśli chcesz coś osiągnąć w piłce, musisz być dobry w najważniejszych spotkaniach i tak właśnie jest w jego przypadku. Wielki szacunek dla Mandzukicia - to kolejne pozytywne słowa Arjena Robbena pod adresem napastnika reprezentacji Chorwacji, które cytuje "Bild".

Holender zwrócił uwagę, że były zawodnik Bayernu Monachium potrafi strzelać bramki w najważniejszych pojedynkach. Tymczasem po ostatnim sezonie ligowym to właśnie Robertowi Lewandowskiemu zarzucano strzelecką niemoc, gdy Bayern rozgrywał najważniejszy dwumecz w sezonie, czyli półfinał Ligi Mistrzów z Realem Madryt (Królewscy awansowali po wygranej na wyjeździe 2:1 i remisie u siebie 2:2).

To właśnie dlatego słowa Holendra mogą nie spodobać się polskiemu napastnikowi. Z jednej strony Robben pochwalił Chorwata, a z drugiej - być może zupełnie nieświadomie - "wbił szpilkę" obecnemu koledze z drużyny.

Wspólnie Robben i Mandzukic reprezentowali barwy klubu z Monachium w latach 2012-2014. W tym czasie zdołali wygrać potrójną koronę (mistrzostwo Niemiec, krajowych Puchar i Ligę Mistrzów) w jednym sezonie. Później Chorwat odszedł z Bayernu, ponieważ do drużyny dołączył Robert Lewandowski. Teraz, wobec dobrej formy Mandzukicia, Holendra zapytano czy widziałby 32-letniego zawodnika znów w monachijskim zespole?

- Był już w Bayernie, ale to przeszłość. Życzę mu powrotu, jednak każdy piłkarz podąża własną drogą. Wszystkie zespoły byłyby szczęśliwe, mając go w swoim składzie - odpowiedział 34-letni pomocnik.

Od kilku dni Mario Mandzukić jest na ustach milionów rodaków. W półfinale MŚ Chorwacja - Anglia napastnik Juventusu strzelił w dogrywce bramkę na 2:1, która przesądziła o awansie bałkańskiej drużyny do finału mundialu. Łącznie w Rosji strzelił na razie dwie bramki i zaliczył jedną asystę.

Finał MŚ 2018 pomiędzy Francją i Chorwacją zaplanowano na niedzielę 15 lipca na godzinę 17:00.

ZOBACZ WIDEO Duże wyzwanie przed Jerzym Brzęczkiem. "Doświadczenie z Wisły Płock może mu pomóc"

Źródło artykułu: