Na ćwierćfinale zakończyła się przygoda Szwedów z mistrzostwami świata w Rosji. Skandynawowie przegrali z Anglią 0:2 (więcej o meczu tutaj), choć mogą pluć sobie w brodę. Mieli doskonałe okazje, żeby zdobyć bramki, jednak skuteczniejsi byli przeciwnicy.
Dzięki trafieniom Harry'ego Maguire'a i Dele Allego Anglicy zapewnili sobie udział w półfinale, po raz pierwszy od 28 lat. - Długo przygotowywaliśmy się do tego spotkania, bo Szwedzi byli innym zespołem niż te, z którymi graliśmy wcześniej - powiedział kapitan zwycięskiej drużyny, Harry Kane, w wywiadzie w TVP. - To było trudne spotkanie, rywale grali długimi piłkami, starając się narzucić swój styl gry.
Piłkarz Tottenhamu nie zdobył gola. Podczas rzutu rożnego wykonał jednak ważną część zadania. Ściągnął na siebie uwagę obrońców, dzięki czemu Maguire miał ułatwione zadanie i zdobył pierwszą bramkę dla Anglików. - Zagraliśmy dobry mecz, liczyliśmy na stałe fragmenty gry. Dobrze się czujemy, liczymy na nasz zespół, cieszymy się wspólną grą. Musimy wyjść jeszcze raz na boisko i osiągnąć finał. A potem - chcemy, żeby Anglia była z nas dumna.
Dziennikarka zapytała jeszcze Maguire'a, czy piłka wraca do ojczyzny futbolu? - Oby, trzymajmy kciuki - powiedział.
Anglicy spotkają się w półfinale MŚ ze zwycięzcą meczu Rosja - Chorwacja.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Belgijski system szkolenia przynosi efekty. Czy powinniśmy kopiować ich rozwiązania?