Piłkarz reprezentacji Niemiec Thomas Mueller nie zamierza owijać w bawełnę, jeśli chodzi o występ mistrzów świata w Rosji. Zdaniem 28-letniego zawodnika, sprawy pozasportowe mogły mieć kluczowe znaczenie w kwestii słabej formy zespołu Joachima Loewa i w konsekwencji odpadnięcie z mistrzostw już w fazie grupowej.
Po sensacyjnej porażce z Koreą Południową (0:2) Niemcy - z trzema punktami na koncie - zajęli ostatnie miejsce w grupie F. Awans do 1/8 wywalczyły Szwedzi i Meksykanie.
- Jeżeli jesteś mistrzem świata to znajdujesz się pod specjalną kontrolą i musisz radzić sobie z wieloma sytuacjami, które często nie mają nic wspólnego z piłką nożną. Być może wiele rzeczy z zewnątrz nas zajmowało przed wyjazdem do Rosji i to miało wpływ na to, co działo się wewnątrz zespołu. Dziś dostaliśmy za to rachunek - powiedział Mueller, cytowany przez "Die Welt".
Gracz Bayernu miał na myśli m.in spotkanie Mesuta Oezila i Ilkaya Guendogana z prezydentem Turcji Recapem Tayyipem Erdoganem, po którym zawrzało w Niemczech. - Mesut i Ilkay nie mieli świadomości, jaką symbolikę i znaczenie ma to zdjęcie, ale oczywiście nie możemy tego zaakceptować. Będziemy z nimi na ten temat rozmawiać - komentował dyrektor niemieckiej kadry, Oliver Bierhoff.
#WM2018: Die Erdogan-Affäre war nur die Spitze des Eisberges https://t.co/5TTDF7ODhK pic.twitter.com/1DtLlCatp7
— WELT (@welt) 28 czerwca 2018
Zdaniem gazety, to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Dziennikarze zwracają uwagę na to, że baza treningowa w Watutinkach pod Moskwą nie spełniała wysokich standardów, a została wybrana tylko dlatego, że tak chciał Bierhoff. Loew miał nawet nazwać obiekt... "bursą szkolną". Ponadto atmosfera w drużynie była daleka od tej sprzed czterech lat w Brazylii, gdzie Niemcy zostali mistrzami świata.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Emocjonalne wystąpienie Błaszczykowskiego. "Miał łzy w oczach"