Z Wołgogradu Mateusz Skwierawski
Miało to miejsce zaraz po meczu naszej reprezentacji z Kolumbią (0:3) w Kazaniu. Wcześniej informowaliśmy, że kibice po drugiej porażce na mistrzostwach zaczęli odwoływać swoje loty do Wołgogradu i sprzedawać wejściówki na własną rękę: w internetowych aukcjach lub po prostu podchodząc do fanów z innych krajów na mieście. Okazuje się, że niektórzy nie chcieli za bilety pieniędzy i oddawali je przypadkowym kibicom za darmo, zaraz po wyjściu ze stadionu Kazan Arena.
Dzień przed meczem Polski z Japonią na ulicach Wołgogradu praktycznie nie widać fanów z Polski. Jak wcześniej biało-czerwone barwy łatwo można było wychwycić w Moskwie czy nawet w Kazaniu, tak w Wołgogradzie spotkanie chociaż małej grupki naszych kibiców to duże wyzwanie. A w stolicy Rosji nasi kibice szaleli przecież na Placu Czerwonym i można było odnieść wrażenie, że w większości zapełnili stadion Spartaka Moskwa podczas spotkania z Senegalem (1:2).
Na Wołgograd Arena będzie ich zdecydowanie najmniej. - Szacujemy, że polskich kibiców na mecz z Japonią będzie ok. dwa tysiące - mówi nam Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy reprezentacji. Stadion Wołgograd Arena może pomieścić 45 tysięcy widzów. - FIFA twierdzi, że będzie niemal komplet. Spodziewa się 41 tysięcy kibiców - komentuje Kwiatkowski.
Jeżeli chodzi o naszych fanów, to w porównaniu z pierwszym meczem mundialu, spadek zainteresowania kolejnymi spotkaniami reprezentacji jest ogromny. - W meczu w Moskwie na trybunach było ok. 10 tysięcy Polaków. W Kazaniu spodziewaliśmy się 8 tysięcy, a na stadion weszły 3 tysiące. W Wołgogradzie będzie najmniej, ok. 2 tysięcy - dodaje Kwiatkowski.
Czwartkowy mecz Polski z Japonią (28.06, godz. 16) będzie ostatnim drużyny Adama Nawałki na mistrzostwach świata w Rosji. Po dwóch porażkach, z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3), biało-czerwoni nie mają już szans na wyjście z grupy. Z Japonią zagramy wyłącznie o honor.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Tysiące Anglików w Gdańsku. Polska bazą wypadową na mistrzostwa świata