- Niestety, ale dochodzę do wniosku, że niektórzy piłkarze – nazwisk nie chcę wymieniać - są już chyba nasyceni. Bardziej liczą się dla nich miliony euro w klubie i dobre kontrakty reklamowe, a nie gra z orzełkiem na piersi. Mówię to z wielkim bólem, ale obawiam się, że taka jest prawda - podkreślił były reprezentant Polski w rozmowie dla "Przeglądu Sportowego" z Antonim Bugajskim.
Po porażce na inaugurację z Senegalem (1:2), starcie z Kolumbią było dla Biało-Czerwonych spotkaniem "o wszystko". Musieli przynajmniej zremisować, by zachować szanse na awans do fazy pucharowej. Tak się jednak nie stało. Po niezłym początku Polaków, później inicjatywę przejęła drużyna z Ameryki Południowej, wygrywając ostatecznie 3:0.
- Kolumbijczycy byli lepsi pod każdym względem - taktycznym, technicznym, szybkościowym. Ale najbardziej zmartwiło mnie to, że górowali nad nami również agresją - zwrócił uwagę Waldemar Matysik.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Gmoch wskazał element, który zawiódł u reprezentantów
Brązowy medalista piłkarskich mistrzostw świata z 1982 roku oglądał niedzielne starcie Biało-Czerwonych w Niemczech. Jak zatem za naszą zachodnią granicą komentowano występ podopiecznych Nawałki z Kolumbią?
- Niewiele dobrego usłyszałem o Polakach. "Nasi sąsiedzi wracają do domu" - to było podsumowanie - powiedział Matysik.
Na koniec fazy grupowej, w czwartek 28 czerwca, Polacy zmierzą się z Japonią. Bez względu na wynik tego spotkania, nasi reprezentanci po fazie grupowej mundialu wrócą do kraju.
"Bardziej liczą się dla nich miliony euro w Czytaj całość