- Senegal był nastawiony na kontrę i wiem, że Kolumbia gra inaczej. Jeśli chodzi o umiejętności techniczne, to są naprawę fantastycznie wyszkoleni - mówi Bartosz Bereszyński, obrońca reprezentacji Polski. - Oczywiście wielkie wrażenie robią James Rodriguez i Falcao, ale ja grałem w Sampdorii z Luisem Murielem. To świetny napastnik, pod względem umiejętności indywidualnych, jeden z najlepszych zawodników, z jakimi miałem styczność. Jeśli on siedzi na ławce, to niech to świadczy też o sile Kolumbii.
Bereszyński jest jednym z tych, których wymienia się jako potencjalnych kandydatów do podstawowej jedenastki. Zwłaszcza po tym, jak koszmarny mecz przeciwko Senegalowi zagrał Łukasz Piszczek.
- Co do personaliów zbyt wcześnie, by o tym mówić. U każdego widać chęć wystąpienia. Każdy chce grać, po to tu jesteśmy i to tylko decyzja trenera, kto wystąpi. Ja jestem gotowy, chcę zagrać - zapewnia zawodnik Sampdorii. Może zagrać też wyżej, w pomocy, lub na lewej stronie obrony, choć to drugie tylko teoretycznie, bo w niezłej formie jest Maciej Rybus.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polacy ukrywają się po porażce z Senegalem? "Chcielibyśmy usłyszeć co ma do powiedzenia Lewandowski"
- Dla mnie nie ma większej różnicy, czy na prawej obronie czy na wahadle. Najważniejsze jest to, żeby zagrać od pierwszej minuty - mówi. Pytany o taktykę, w jakiej chciałby zagrać, odpowiada: - Co do aspektów taktycznych, to nie wypada nam o tym mówić, to nie jest nasze zadanie. Ale na pewno nie zabraknie nam serca i wiary w zwycięstwo i na tym będziemy budować fundament.
Bereszyński w swoich wypowiedziach kilka razy użył słowa "wiara". W meczu z Senegalem tego właśnie zabrakło.
- Słaba gra wynikała z błędów indywidualnych. Niecelne podania hamowały akcje ofensywne. Ja wyszedłem na ostatnie 10 minut, gdzie strzeliliśmy bramkę, atakowaliśmy. Wiara to klucz. Mecz z Senegalem był wypadkiem przy pracy i głęboko w to wierzymy. Z każdym rywalem jesteśmy w stanie wygrać, strzelać gole i wierzymy, że wygramy w niedzielę - zaznaczył.