Skrzydłowy nie szuka tanich wymówek. Grosicki przyznaje, że drużyna nie grała tak, jak chciał selekcjoner Adam Nawałka.
- Trener wymagał od nas innej gry. Mieliśmy kreować sytuacje bokami boiska, nikt się chyba nie spodziewał, że zdobędziemy bramkę po stałym fragmencie gry. Nie możemy przeciwko zespołowi silnemu fizycznie grać długich piłek. Robert Lewandowski może wygrać dwie lub trzy takie pojedynki, ale będzie mu trudno cokolwiek zrobić. Już nie mówię o sobie. Kiedy gram tyłem do bramki, nie jestem groźny. A mam przecież robić zamieszanie na skrzydle, być zagrożeniem - komentuje zawodnik.
Grosicki przyznaje, że po meczu z Senegalem drużyna odbyła już pierwszą rozmowę. Kolejna czeka ją po powrocie do Soczi.
- Nie było wyżywania się na sobie. Musimy pogadać po męsku i ustalić, co należy poprawić. Trzeba oczyścić głowy i wziąć się do roboty. Musimy sobie podpowiadać na boisku tak, jak w eliminacjach. Każdy musi być liderem tego zespołu. Nie może być tak, że skupiamy się na jednym czy dwóch zawodnikach, którzy mają nam mecze wygrywać. Wszyscy mają się starać i walczyć. Oczywiście w spotkaniu z Senegalem to robiliśmy, nie poddaliśmy się, ale nie wychodziło - opowiada.
ZOBACZ WIDEO Gmoch nie zostawił suchej nitki na kadrowiczach
Piłkarz Hull City nie bierze pod uwagę, że biało-czerwoni nie podniosą się po porażce. Kolejny mecz 24 czerwca w Kazaniu.
- Będziemy mocniejsi po tym ciosie, gwarantuje. Kolumbia będzie grała atakiem pozycyjnym, a my lubimy zespoły, które preferują taki styl. Po odbiorze piłki możemy wyprowadzić szybki kontratak, a w tym jesteśmy mocni - mówi.
Porażka ma pobudzić zespół. - Teraz na pewno zejdziemy trochę na ziemie. Otoczka była ostatnio za dobra. Porażka dała nam do myślenia. Przede wszystkim pokazała, że nie jesteśmy zespołem na tyle doświadczonym, by wygrywać pierwsze mecze na wielkich turniejach.
- Zawiedliśmy siebie i kibiców. Atmosfera na stadionie była kapitalna. A my zawiedliśmy - kończy ze smutkiem Grosicki.