Szok i niedowierzanie - takie nastroje panują w Niemczech po sensacyjnej przegranej w pierwszym spotkaniu mundialu. Mistrzowie świata ulegli Meksykowi 0:1 (relację naszego wysłannika na MŚ Mateusza Skwierawskiego przeczytasz W TYM MIEJSCU).
Drużynę Joachima Loewa po wpradce krytykują byli kapitanowie reprezentacji. - Nie widziałem ducha zespołu, ani głodu i pragnienia zwycięstwa - napisał na Twitterze Michael Ballack. Do grona krytyków dołączył Lothar Matthaeus. Kapitan kadry z 1990 roku, która zdobyła we Włoszech mistrzostwo świata, nie zostawił na młodszych kolegach suchej nitki.
- 0:1 to i tak łagodny wymiar kary. Dawno nie widziałem tak słabej reprezentacji Niemiec podczas dużego turnieju. W tym meczu brakowało mi praktycznie wszystkiego - to słowa Matthaeusa z jego felietonu w "Bildzie".
150-krotnego reprezentanta Niemiec zaniepokoiła zwłaszcza jedna kwestia. - Przede wszystkim przeraziło mnie to, że nie było niemieckiego piłkarza, który zdecydowałby się na drybling. Często myślałem podczas meczu o skreślonej gwieździe Manchesteru City Leroyu Sane - dodał Matthaeus. Przypomnijmy: Joachim Loew nie zdecydował się zabrać Sane na mundial, stawiając na Juliana Brandta.
Matthaeus podkreśla, że przed meczem ze Szwecją "musi się wiele zmienić". - Niemcy muszą pokazać zupełnie inną twarz - twierdzi. Jego zdaniem Loew powinien postawić na Marco Reusa, który w niedzielnym spotkaniu wszedł na boisko w II połowie. - U mnie miałby gwarancję występów w pierwszym składzie, grałby zawsze - zakończył mistrz świata z 1990 r.
Reprezentacja Niemiec w sobotę (23.06.) zagra ze Szwecją. Na zakończenie fazy grupowej zmierzy się z Koreą Południową (27.06.).
ZOBACZ WIDEO Jakub Kwiatkowski: Z Arkiem Milikiem wszystko dobrze