Mundial 2018. Idą chude lata. Dla kadry Niemiec nie będzie litości

PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA / Na zdjęciu: Jesus Gallardo (z lewej) oraz Thomas Mueller (z prawej)
PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA / Na zdjęciu: Jesus Gallardo (z lewej) oraz Thomas Mueller (z prawej)

Reprezentacja Niemiec przegrała pierwszy mecz mistrzostw świata. Choć to niespodzianka, to jednak pierwszy wstrząs wisiał na włosku od dawna. Teraz mistrzów świata czeka piekło.

Z Moskwy Mateusz Skwierawski

Porażka z Meksykiem w Moskwie (0:1) oznacza, że po raz pierwszy od 1986 roku Niemcy nie odnieśli zwycięstwa w meczu otwarcia mundialu. A to z kolei oznacza jedno: walkę na noże nie tyle z kolejnymi rywalami, co udźwignięcie presji własnego podwórka. A tamtejsze media nie będą miały dla piłkarzy Joachima Loewa litości.

- Najbliższe dni będą dla reprezentacji trudne, zacznie się ogromna krytyka w mediach, hasła typu: wygraj albo zgiń. To będzie medialna miazga, a dla drużyny to całkowicie nowa sytuacja. Dotąd zawsze wygrywali i wszystko było dobrze. Jestem ciekawy, jak piłkarze udźwigną tę presję - zastanawia Peter Ahrens, dziennikarz "Der Spiegel". Drużyna Loewa w ostatnich latach przywykła jedynie do sukcesów. Cztery ostatnie mundiale to dwukrotnie trzecie miejsce (2006 i 2010), jedno wicemistrzostwo (2002) i mistrzostwo świata (2014). Trzy turnieje o miano najlepszej drużyny w Europie to również wysokie miejsca: drugie w 2008 r. i dwukrotnie trzecie (Niemcy dotarli do półfinału w 2012 i 2016 roku). W 2017 roku nasi sąsiedzi wygrali też Puchar Konfederacji.

Słaby występ Niemców w pierwszym meczu mistrzostw w Rosji nie zaskoczył. Od dłuższego czasu wokół reprezentacji dało wyczuć się pewne negatywne zmiany. Choć zespół w większości przypadków bronił się wynikami, to jednak zaangażowanie zawodników w meczach nie było już na tak intensywnym poziomie jak przed czterema laty. Fakt, że takie podejście zaczęło dopadać kluczowych piłkarzy, przełożyło się na grę całej drużyny.

- Od pięciu, sześciu spotkań widzę, że zespół stracił równowagę. Thomas Muller w ostatnich dwóch latach gra... dziwnie. Ani dobrze, ani źle. Toni Kross, Sami Khedira, Jerome Boateng jakby zatracili parcie na sukces. Z kolei Timo Werner i Joshua Kimmich potrzebują jeszcze czasu, by zaistnieć w tej kadrze. Spodziewam się kilku korekt w składzie. Myślę, że Julian Draxler i Khedira mają się czego obawiać - komentuje Ahrens.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Jacek Gmoch: Mam przygotowane sporo rozwiązań, jednak najlepsza gra obronna to pressing

I dziwi się prostym błędom, które popełnił sztab szkoleniowy. - Byłem zdziwiony, że niemieccy piłkarze są zaskoczeni, jak zagrał Meksyk. Gdybym był trenerem Meksyku, sam bym kazał tej drużynie grać w takim stylu. Tak właśnie powinno grać się przeciwko nam. Chyba zawiódł skauting w reprezentacji Loewa - rozkłada ręce dziennikarz.

Niemców łapie ten sam wirus, co Francję w 2010 i Hiszpanię w 2014 roku. Pierwsi doszli do finału MŚ, drudzy mundial wygrali, a w następnym turnieju o miano najlepszej drużyny globu nie wyszli z grupy. Aktualni mistrzowie świata są nasyceni. Nieprawdą jest, że atmosferę w drużynie popsuła "afera zdjęciowa" z Mesutem Oezilem i Ilkanem Gundoganem w roli głównej. Chodzi o ambicje, które są już zaspokojone.

- Brakuje mi ogniu w oczach tych piłkarzy. Może mistrzowska mentalność przeminęła? Nie sądzę, żeby zawodnicy nie chcieli zwyciężać. Bardziej wydaje mi się, że myślą na zasadzie: skoro wygraliśmy mistrzostwo cztery lata temu, to zrobimy to również teraz - tłumaczy Ahrens.

Według dziennikarza "Spiegla", Niemców po tych mistrzostwach czeka okres posuchy. Jego zdaniem drużyna potrzebuje wstrząsu. - Myślę, że reprezentacja sprzed czterech lat wygrałaby z Meksykiem. A przegrała, bo mentalnie została na innym turnieju. Po mundialu w Rosji czekają nas chude lata. Okres powrotu do dawnego kształtu drużyny może zająć nawet dwa lata - kończy Niemiec.

Źródło artykułu: