Mundial 2018. Bednarków dwóch, kurs wiązania krawatów i oliwienie łopaty. Kulisy wylotu Polaków do Soczi

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski w czasie powitania reprezentacji Polski w Soczi
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski w czasie powitania reprezentacji Polski w Soczi

Skąd na lotnisku Chopina wzięło się dwóch Janów Bednarków, co łączy piłkarzy z chłopcami ze szkoły podstawowej i kto musi naoliwić łopatę? Zobaczcie kulisy wylotu Biało-Czerwonych do Soczi.

Reprezentacja Polski w środę pojawiła się na lotnisku Chopina w Warszawie. Tam nietypowy problem miał Jan Bednarek, co zarejestrowała kamera "Łączy nas piłka". - Nie chcą mnie puścić, bo jest dwóch Janów Bednarków. A dwóch nie może lecieć - śmiał się obrońca polskiej kadry. Drugim Janem Bednarkiem związanym z PZPN jest wiceprezes związku ds. piłkarstwa amatorskiego.

Wesoło było też w samolocie. - Wyglądasz jak uczeń, pierwszy dzień w szkole - żartował do Wojciecha Szczęsnego Robert Lewandowski. - Ale wiesz, co połowa tutaj ma wspólnego z uczniem, który idzie do szkoły w pierwszy dzień? Że też wszystkim mamusia krawaty wiązała - zripostował bramkarz reprezentacji Polski.

Po przylocie do Rosji, Polacy spotkali się z bardzo miłym przywitaniem ze strony Rosjan. Były ludowe pieśni i tradycyjne powitanie chlebem oraz solą, co relacjonował na Twitterze nasz wysłannik w Soczi Paweł Kapusta (czytaj o tym TUTAJ).

Jeszcze w środę Biało-Czerwoni odbyli pierwszy trening w swojej rosyjskiej bazie. W zajęciach drużynowych nie uczestniczyli Rafał Kurzawa i Kamil Glik, którzy odbyli indywidualny trening. - Muszę naoliwić łopatę - rzucił Glik, nawiązując do swojej kontuzji, która wymusiła kilkudniową przerwę od piłki.

Polska pierwszy mecz na mundialu 2018 rozegra 19 czerwca, gdy zmierzy się z Senegalem. Następnie Biało-Czerwonych czekają spotkania z Kolumbią (24 czerwca) i Japonią (28 czerwca).

Komentarze (0)