Polscy kibice dominowali na trybunach stadionu Sparty

Polscy kibice, których tak obawiali się Czesi, na stadionie Sparty Praga skupili się na dopingu. Biało-czerwoni żywiołowo przez cały mecz wspierali naszą reprezentację i nie umilkli nawet po straconych bramkach. Doping gospodarzy był chaotyczny i spontaniczny.

W tym artykule dowiesz się o:

- Zagraj, zagraj jak za dawnych lat, jak za dawnych lat - domagali się kibice biało-czerwonych już przed rozpoczęciem spotkania i w czasie jego trwania. Widać było wyraźnie, że piłka nożna nie jest sportem narodowym naszych południowych sąsiadów. Stadion Sparty Praga nie wypełnił się do ostatniego miejsca - niektóre sektory wręcz raziły pustkami.

Pomimo braku kompletu widzów czescy fani i tak byli w zdecydowanej większości. Nie przeszkodziło to jednak Polakom prowadzić żywiołowego dopingu. - Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie - słychać było wielokrotnie z sektora zajmowanego przez fanów znad Wisły i Odry. Nasi kibice mieli rację - to zdecydowanie oni byli głośniejsi. Fani reprezentacji prowadzonej przez Ivana Haska odzywali się tylko raz na jakiś czas.

Polscy fani na trybunach stadionu w Pradze pojawili się już długo przed rozpoczęciem meczu. Polacy widoczni byli nie tylko na wyznaczonym dla nich sektorze, ale i w innych miejscach stadionu w stolicy Czech. Kibice z naszego kraju wymieszani z fanami Czech nie sprawiali żadnych problemów wychowawczych. Wszystkie obawy czeskiej policji, która tak obawiała się zamieszek na stadionie w czasie meczu, można uznać za zupełnie bezpodstawne.

Z Pragi - Artur Długosz, Bartosz Zimkowski

Komentarze (0)