Decydujący trening
Ostatni trening przed sobotnim meczem rozpoczął się na stadionie Sparty Praga o godzinie 20:00, czyli niemal równo dobę przed meczem [20:30 - początek sobotniego pojedynku - przyp.red.]. Wzięli w nim udział wszyscy piłkarze powołani przez Stefana Majewskiego. Ćwiczył również Paweł Brożek, który narzekał na drobny uraz. Jednak o tym czy zagra w sobotę, selekcjoner zadecyduje przed spotkaniem. - Paweł musi się określić lekarzom czy będzie na 100 procent zdrowy - mówił tuż przed treningiem Stefan Majewski. - Po dzisiejszych zajęciach będę wiedział już wszystko. Mam dylemat na jednej pozycji - dodał.
Przez cały tydzień Majewski miał do dyspozycji piłkarzy po raz pierwszy od momentu, kiedy został selekcjonerem. Sztab medyczny przeprowadził specjalne badania. Wykazały one, że żaden zawodnik nie jest przemęczony i nie ma przeciążeń. - Ten monitoring bardzo nam pomógł. Jeśli chodzi o sprawy zdrowotne, to mogę powiedzieć, że treningi były zróżnicowane - przyznał Majewski. Podczas ostatnich zajęć piłkarze nie ćwiczyli stałych fragmentów gry, a jedynie oddawali strzały z dystansu. Dośrodkowywano również piłkę z lewej i prawej strony boiska. Nabiegało na nią dwóch piłkarzy - jeden na krótki słupek, drugi na długi. Majewski zarządził również wewnętrzną gierkę na połowie boiska. Pierwszą bramkę zdobył Ludovik Obraniak, który płaskim strzałem pokonał Jerzego Dudka. Zajęcia trwały około godziny czasu.
Biały dym z hotelu Polaków
Wciąż nie wiadomo, kto zostanie kapitanem reprezentacji Polski. Faworytem jest Mariusz Lewandowski, ale Majewski oraz sam zawodnik nie pisnęli ani słowa. - On (nowy kapitan) już wie, albo i jeszcze nie. Po posiłku będziemy wiedzieć, kto nim będzie - mówił Majewski. Dziennikarze próbowali podejść selekcjonera, kto wyprowadzi biało-czerwonych na murawę praskiej Sparty. Majewski uparcie unikał odpowiedzi. - Jak zobaczymy biały dym z waszego hotelu to będzie oznaczało, że kapitan został wybrany? - zapytał jeden z żurnalistów. To pytanie rozbawiło całą salę, ale odpowiedź i tak nie padła. Nieoficjalnie wiadomo, iż będzie nim zawodnik Shakhtara Donieck.
Polacy w doskonałych humorach
W bardzo dobrych nastrojach są polscy piłkarze i sztab szkoleniowy. Także głośny śmiech działaczy dało się słyszeć na stadionie w Pradze podczas zajęć biało-czerwonych. Już na konferencji prasowej tłumacz przedstawił Mariusza Lewandowskiego jako Janusza Lewandowskiego, a Jakub Błaszczykowski został Mariuszem Błaszczykowskim. Gdy dziennikarze próbowali dowiedzieć się, kto będzie kapitanem, to Lewandowski w końcu wypalił: - To nasza tajna broń na Czechów!
Jaki bojkot?
Polscy kibice zapowiadają bojkot meczu ze Słowacją. Zniechęcają do kupowania biletów na środowy pojedynek. Jednak gdy Stefan Majewski słyszy o tej inicjatywie kibiców, pyta: - Jaki bojkot? Kto mówi o bojkocie? Bo jeśli kogoś zapytam, to wszyscy są przeciwni. Jest to akcja kilku ludzi, którzy nie chcą ujawnić swojej tożsamości - najlepiej to zrobić w internecie. Jest to bardzo przykre jeśli o takim czymś się w ogóle słyszy. W Anglii i Hiszpanii byłoby w ogóle nie do pomyślenia. Ten temat powinien zniknąć, bo jeżeli będziemy o nim mówili, to on nie zniknie.
W Pradze bardzo boją się przyjazdu polskich kibiców. Ma ich przybyć około czterech tysięcy, z czego niemal połowa z nich nie ma biletów. Nie kupi ich, gdyż w dniu meczu nie będą one sprzedawane. Teren wokół stadionu daje dużo możliwości kibicom. Na ulicy prowadzącej na stadion jest mnóstwo rzeczy, które mogą zostać wykorzystane do walki z policją lub innych czynów. Jest ona remontowana. Są także kamienie, gdyż obok przejeżdżają tramwaje. Organizatorzy apelują oto, by nie próbować dostać się w kierunku stadionu za pomocą samochodów, gdyż nie ma wyznaczonych parkingów. Namawiają na komunikację miejską. Z kolei piłkarze oraz sztab szkoleniowy nie zamierzają apelować do kibiców, aby ci zachowali spokój. - Doskonały przykład kibicowania dali w Mariborze. Tam też były obawy o naszych kibiców, więc uważam, że nie trzeba apelować do nich - powiedział Mariusz Lewandowski.
Z Pragi - Bartosz Zimkowski, Artur Długosz