Nico Rosberg: Nic nie widziałem

Fatalnie dla kierowców Williamsa zakończył się wyścig o GP Chin. Rosberg zajął odległe miejsce, nie zdobywając choćby punktu. Nakajima w ogóle nie dojechał do mety. Dlatego nie można się dziwić minorowym nastrojom w teamie Williams, który zamiast wykorzystywać przewagę podwójnego dyfuzora, boryka się z problemem braku widoczności. Kierowcy tego zespołu mają trudności z widzeniem w trudnych warunkach pogodowych, za co odpowiedzialny jest system przeciwmgielny w ich kasach.

- Największym problemem, jaki dziś miałem, były krople padające na wizjer w moim kasku - przyznał Nico Rosberg, piętnasty w GP Chin. - Dosłownie przyklejały się i nie chciały spłynąć, powodowało to, że widoczność była ograniczona. Jest to ściśle związane z wadą systemu przeciwmgielnego w moim kasku, który miałem w przeszłości i jak widać dotąd nie udało się go rozwiązać. Na piętnaście okrążeń przed końcem, nie byliśmy na dobrej pozycji, dlatego poprosiłem żeby założono mi przejściówki. Pomyślałem, że musimy czegoś spróbować - skomentował swój występ Niemiec. - Przez kilka pierwszych okrążeń opony te spisywały się dobrze. Zmierzało to w dobrym kierunku, z czego byłem zadowolony. Niestety pojawił się większy deszcz, wszędzie było mokro. Bahrain jest już za tydzień i dobry wynik, na który wszyscy w zespole czkają, oddala się - dodał nieco zawiedziony Rosberg.

Jeszcze słabiej wypadł Kazuki Nakajima, do mety nie dojechał wcale. - Niestety miałem problemy ze skrzynią biegów, dlatego nie ukończyłem wyścigu. Na zewnątrz było naprawdę ciężko, do tego problemy z widocznością. Na torze zalegała woda, dlatego trudno było utrzymać samochód w ryzach, szczególnie przy wyjściu z ostatniego zakrętu. Popełniłem kilka błędów, ale warunki były jednakowe dla wszystkich - powiedział, jeszcze bardziej zrezygnowany niż partner z zespołu, Japończyk.

Komentarze (0)