Zapytany jakie były podstawy tej decyzji Martin Whitmarsh techniczny szef McLarena odpowiada: Ogólnie rzecz biorąc, gdy prowadzisz w Grand Prix i masz dobre tempo, jesteś bardziej skłonny do unikania ryzyka niż inni za tobą. Pierwsza część wyścigu jasno pokazała, że mamy przewagę osiągów nad resztą stawki – tak więc, w rzeczywistości czuliśmy się spokojni ściągając Lewisa wcześniej na jego pierwszy pit-stop i tankując go długo przed jego drugą częścią. Gdy na tor wyjechał Safety Car oszacowaliśmy możliwe opcje i czuliśmy, że korzyści z pozostawienia Lewisa na czele stawki, z małą ilością paliwa przeważają nad potencjalnymi problemami wynikającymi ze ściągnięcia go na pit-stop - to przesunęłoby go do tyłu, a także ukarałoby Heikkiego, który byłby zmuszony do oczekiwania w pitlane w kolejce za Lewisem.
- Zostaliśmy także dotknięci przez szereg czynników, których wcześniej nie mogliśmy przewidzieć. Po pierwsze Safety Car pozostał na torze dłużej niż oczekiwaliśmy, przez co zmniejszyła się liczba okrążeń podczas których Lewis mógł wypracowywać przewagę. Po drugie, więcej samochodów niż oczekiwaliśmy zjechało na pit, co zmniejszyło liczbę bolidów między Felipe a Lewisem (do dwóch: Heidfelda i Piqueta). Ocenialiśmy też, że Lewis będzie miał przewagę jadąc lekkim bolidem na zużytych oponach, w rzeczywistości warunki na torze zmieniły się dając przewagę mocno zatankowanym (ciężkim) bolidom.
Zdaniem kierownictwa McLarena błąd popełniony na Hockenheim nie był z gatunku tych, które wymagają zmiany sposobu podejścia do strategii. A koniec w końcu strategia opóźnionego drugiego pit-stopu przyniosła także sukces Nickowi Heidfeldowi. Z drugiej strony - gdyby Hamilton zjechał, a Massa został na torze i wypracował sobie przewagę? Stratedzy nie znają strategii konkurencji i nie są w stanie wszystkiego przewidzieć – decyzje podejmują tylko na podstawie dostępnych im danych i informacji.
- Jeżeli jesteś czołowym zespołem i zrobisz coś nie tak, musisz stawić czoła krytyce. A szanse, że decyzja okaże się dobra albo zła, są jak 20 do 20. Czujemy, że podjęliśmy właściwe decyzje oparte na wyborach możliwych dla nas - podsumował Martin Witmarsh.