Bahrajn krytykuje Formułę 1

Szef toru w Bahrajnie opisał zespoły F1 jako "kapryśne" i przyznał, że przyszłość Grand Prix nadal jest niepewna. - Nie wiem, czy za rok odbędzie się wyścig. Decyzja nie należy do nas - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

Przewodniczący Zayed Alzayani obecny był na Grand Prix Wielkiej Brytanii w ostatni weekend i krytycznie wypowiedział się na temat kierowców oraz zespołów F1. FIA chciała rozegrać wyścig w Bahrajnie w tym roku, ale Alzyani uważa, że decydujący głos o odwołaniu zawodów miały zespoły.

- Oni są bardzo kapryśni. Czuję się rozczarowany, ponieważ nie można w ciągu trzech miesięcy mieć różne opinie. Najpierw, jesteście naszym ulubionym miejscem, żeby po chwili dowiedzieć się, że nie chcą jechać do Bahrajnu. Było wiele skarg od zespołów i sponsorów, dlatego postanowiliśmy się wycofać - powiedział Alzayani.

Szef toru skrytykował także Marka Webbera, który jako jedyny kierowca wypowiadał się o obawie ścigania w Bahrajnie. - Czy Australia nie ma czasem problemów z Aborygenami? Nie słyszałem, żeby Mark Webber o tym mówił. Dlaczego więc narzeka na Bahrajn? - dodał.

- Za rok Formuła 1 udaje się do Ameryki. Co z Guantanamo? Czy nie ma tam naruszeń praw człowieka? Bernie powiedział mi: Jeżeli prawa człowieka byłyby decydujące dla organizacji wyścigów, to mielibyśmy Grand Prix jedynie w Belgii i Szwajcarii.

Czy Bahrajn zorganizuje zatem wyścig w sezonie 2012? - Nie wiem czy i kiedy wyścig się odbędzie. Decyzja nie należy do nas - zakończył Alzayani.

Komentarze (0)