- W niedzielę było parę elementów, które należało przejechać szybko. Ważny do ich pokonania był odpowiedni rytm. To są bardzo cenne umiejętności – powiedział Albert Gryszczuk. - Adam w momencie startu zamienia się w zawodowca. Słyszę jego miarowy oddech w moich słuchawkach i widzę ogromne skupienie. To jest człowiek stworzony do sportu – podsumował Gryszczuk pierwszy rajdowy start Małysza.
- Myślę, że pojechaliśmy optymalnie - dzięki mojemu pilotowi. Emocje były już zupełnie inne. Na pewno jechałem bardziej na luzie i bardziej spokojnie. Nie jechaliśmy po to, żeby się ścigać. Celem było to, by dojechać do mety, by nabyć doświadczenia. Ja cały czas się uczę, śmialiśmy się nawet, że powinniśmy założyć L-kę na dachu - ocenił swój pierwszy rajd Adam Małysz.