Nielegalne wyścigi uliczne plagą Los Angeles. Policja wypowiedziała im wojnę

YouTube / Na zdjęciu: nielegalne wyścigi na ulicach Los Angeles
YouTube / Na zdjęciu: nielegalne wyścigi na ulicach Los Angeles

Nielegalne wyścigi uliczne stały się plagą Los Angeles. Władze miasta postanowiły walczyć z tym zjawiskiem. W ostatnich dniach policja dokonała kilka nalotów na miejsca, gdzie dochodzi do łamania prawa. Efekt? Aresztowano 24 kierowców.

O coraz większym problemie Los Angeles z nielegalnymi wyścigami ulicznymi napisał serwis carscoops.com. Tylko w ostatni weekend policja otrzymała zgłoszenia o kilkunastu zdarzeniach tego typu. Dlatego zarządcy miasta w uzgodnieniu ze stróżami prawa postanowili wypowiedzieć wojnę osobom, które organizują nielegalną rywalizację na drogach publicznych.

Policjanci zrobili nalot m.in. na skrzyżowanie ulic Century Boulevard i Western Avenue. Tam doszło do zatrzymania 24 osób, które brały udział w nielegalnych wyścigach. Konsekwencje wyciągnięto też wobec 13 osób, które śledziły rywalizację i nagrywały ją telefonami. Zgodnie z prawem, funkcjonariusze skonfiskowali 14 samochodów na 30 dni.

W tym samym czasie nielegalne wyścigi organizowano też na moście Sixth Street, gdzie doprowadziły one do wstrzymania ruchu w okolicy. Tam również dotarli policjanci, który zajęli 30 samochodów. Mundurowi wręczyli też 150 mandatów za różnego rodzaju złamanie przepisów o ruchu drogowym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zdjęcie Szpilki z partnerką robi furorę. "Misie kolorowe"

"Nie ma jednego sposobu na rozwiązanie tego problemu" - napisał serwis carscoops.com. Wydziały policji w Los Angeles śledzą media społecznościowe, aby na bieżąco reagować na organizowane wyścigi. Analizują też materiały wideo, jakie później pojawiają się w sieci. Często są to jednak działania po fakcie.

- Obecny system prawny, który pozwala nawet na konfiskatę samochodów, nie okazuje się niewystarczający. Uważam, że potrzebujemy innych przepisów i jeszcze surowszych kar - powiedział Michel Moore, szef policji w Los Angeles.

Część osób zwraca jednak uwagę na to, że problem dałoby się rozwiązać, gdyby w okolicach Los Angeles istniała infrastruktura torowa pozwalająca na amatorskie ściganie samochodami. Póki co władze miasta starają się walczyć ze zjawiskiem poprzez montowanie na asfalcie tzw. kropek Bottsa. To specjalne znaczniki na jezdni, które powodują drgania na kierownicy w momencie najechania.

Czytaj także:
- Ekipa Orlenu zyskała miliony dolarów. Już wiadomo, na co je wydano
- Nie zdążą zbudować bolidu na czas? Niepokojące doniesienia z ekipy F1

Komentarze (0)