Fiasko rozmów z niemieckim koncernem jest jedną z głównych przyczyn, dla których Red Bull bardzo poważnie rozważa kontynuowanie dotychczasowej współpracy z Renault w kolejnym sezonie. Za tym posunięciem przemawia także fakt, iż od sezonu 2010 zakazane będzie tankowanie bolidów w trakcie wyścigu. Sternicy Red Bulla uważają, że w takich warunkach silniki Renault mogą okazać się konkurencyjne.
- Od Monzy, Renault cały czas niezwykle poprawiło swoją jazdę, zrobili wszystko, co mogli dla nas, abyśmy mieli tak mocną końcówkę - powiedział szef Red Bull Racing Christian Horner. - Renault ma wydajne silniki, jeśli chodzi o zużycie paliwa, co będzie bardzo istotne w 2010 - dodał Austriak.
Szef Mercedesa Norbert Haug powiedział podczas weekendu Grand Prix w Abu Zabi, że koncern rozważa możliwość zaopatrywania innego zespołu.
- Jest zgoda na jeden rok i ciągle dyskutujemy na tym wewnętrznie. Żadne decyzja nie została jeszcze podjęta - powiedział Haug, który upiera się przy tym, że drużyny nie wychodzą źle na późnej decyzji, co do silników. Przykładem jest tu Brawn.
- Prawdopodobnie to nie jest najlepszy scenariusz, że tegoroczny zwycięzca mistrzostw dostał swój silnik później i my nie opóźniamy procesu. Jedno zostało udowodnione, że nawet późna decyzja nie niweczy całej pracy - zakończył Haug.