- Jeśli jestem tutaj i KSW mnie podpisało, to znaczy że argumenty leżały po mojej stronie. Walczyłem w FEN pięć lat. Myślisz, że byłbym taki głupi, że nagle bym sobie wrzucił oświadczenie? Musiałem mieć wszystko czarno na białym. Argumenty same się obroniły - mówi Łukasz Charzewski o swoim dołączeniu do federacji KSW i odejściu z FEN.