Trzecie typowanie KSW 39: Mamed Chalidow i "Popek" znokautują rywali?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W trzeciej, ostatniej części naszego typowania przeanalizowaliśmy najgłośniejsze walki sobotniej gali KSW 39: Colosseum. Jak zakończą się starcia Mameda Chalidowa z Borysem Mańkowskim i Roberta Burneiki z Pawłem "Popkiem" Mikołajuwem?

1
/ 5
To największe KSW w historii
To największe KSW w historii

O gali

Tak wielkiej imprezy w historii europejskiego MMA jeszcze nie było. Konfrontacja Sztuk Walki pobiła nawet UFC i osiągnęła swój główny cel.

Rozpiska sobotniego wydarzenia jest obsadzona przez polski gwiazdozbiór, w związku z czym mieliśmy trudności, by jednoznacznie wskazać zwycięzców najważniejszych walk. Nasze typowanie musieliśmy rozdzielić na części.

Od 16:00 zapraszamy na WP SportoweFakty, gdzie będzie można śledzić relację na żywo z PGE Narodowego.

Na następnej stronie poznasz przewidywanego zwycięzcę starcia wagi ciężkiej. "Masakra" czy "Longer"?

2
/ 5
"Masakra" zapowiada rzeź
"Masakra" zapowiada rzeź

Maciej Szumowski: Tutaj padnie nokaut, którego autorem będzie Michał Andryszak. "Longer" imponował mi w okrągłej klatce ACB, teraz, już na stałe, zamieni ją na tę znaną z KSW.

Smucę się, że "ciężki" nie trafi do UFC, bo tam jest jego miejsce, ale jeśli wszystko potoczy się po jego myśli, to szybko zostanie mistrzem wagi ciężkiej. Medialnie wyjdzie mu to na plus, a nokaut w drugiej rundzie po dobrej bitce z "Masakrą" mu na to jak najbardziej pozwoli.

Jakub Madej: Starcie w wadze ciężkiej, które z pewnością zakończy się przed czasem. Ani Andryszak, ani Kita nie lubią długo walczyć - wszystko wolą rozstrzygać już w pierwszych rundach. Czy doświadczenie pokona młodość? Ogromna szkoda, że nie dojdzie do wielkiego rewanżu Kity z Bedorfem.

Tam typowałem wygraną Kity, tutaj będzie tak samo. "Masakra" z początku da się wystrzelać młodszemu "Longerowi", który po kilkunastu próbach przestrzelenia mocnych uderzeń będzie podatny na ofensywę Kity. Ten albo znokautuje Andryszaka, albo go podda. Doświadczenie "Masakry" będzie kluczem do zwycięstwa - podobnie jak to było w starciu z Włodarkiem.

Waldemar Ossowski: Andryszak na ostatnią chwilę wskoczył do rozpiski hitowej gali w Warszawie. W starciu z Michałem Kitą daje mu jednak niewielkie szansę. "Masakra" z Zabrza to rywal, który rzadko przegrywa przez nokaut i ciężko go przysłowiowo złamać.

Szykuje się nam jednak widowiskowy pojedynek, gdyż jeden i drugi zawodnik w swoich pojedynkach lubią dyktować warunki i dążą do ostrych wymian. W nich upatruję przewagę Kity i to jego typuję jako zwycięzce walki przez KO.

Na następnej stronie dowiesz się, czy "Polski Zombie" obroni pas.

3
/ 5
Starcie zwiastuje fajerwerki
Starcie zwiastuje fajerwerki

Maciej Szumowski: Tutaj wyraźnego faworyta nie mam i dziwią mnie głosy kibiców mówiących, że "Zombie" łatwo wygra to starcie. Kleber Koike Erbst to chyba najlepszy aktualnie parterowiec w lżejszych kategoriach wagowych KSW.

Brazylijski Japończyk dał się pokonać co prawda Arturowi Sowińskiemu, ale wtedy taktyka "Kornika" była mistrzowska. Nie wiem, czy i Wrzoskowi uda się ją w pełni zrealizować. Wierzę jednak, że jego sztab obrał mądrą strategię na tę walkę i po trzech rundach to jego ręka będzie w górze.

Jakub Madej: To będzie bardzo trudna przeprawa dla Wrzoska. Erbst ma przewagę warunków fizycznych, niesamowitą grę parterową i nieprzewidywalną stójkę, której w wadze piórkowej powinien każdy się obawiać. Myślę jednak, że zawodnik trenujący w Łodzi odniesie kolejne zwycięstwo i obroni tytuł mistrzowski. W walkach Wrzoska widzieliśmy już niejednokrotnie, jak wychodził on z ogromnych opresji - czy to poddań, czy nokautów.

Ogromne serce do walki może więc spowodować, że "The Polish Zombie" nawet znokautowany będzie w stanie przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pierwsza obrona tytułu mistrzowskiego może okazać się trudniejsza, niż zdobycie pasa. Kleber Koike Erbst z pewnością odrobił lekcje, przeanalizował Wrzoska i postawi ogromny opór obecnemu mistrzowi.

ZOBACZ WIDEO Klatka po klatce: Pudzianowski odpowiedział na ostry atak

Waldemar Ossowski: "Polish Zombie" w walce z Japończykiem musi być bardzo skupiony. Polak powinien zarysować swoją przewagę nad Erbstem w stójce, ale musi pamiętać, że jego rywal jest w stanie wyczarować poddanie niemal z każdej, nawet niewygodnej pozycji. Jak dla mnie to pojedynek typowo na punkty, ze wskazaniem na Polaka, który zachowa pas KSW przed ponad 50 tysięczną publicznością

"To nie jest dla mnie sport". Przygotuj się na mocne słowa. Na następnej stronie dowiesz się, kto będzie lepszy we "freaku". "Popek" czy "Hardkorowy Koksu"?

4
/ 5
"Król Albanii" wraca do klatki
"Król Albanii" wraca do klatki

Maciej Szumowski: Wbrew pozorom, trudno jest wytypować tę walkę. W zasadzie pewne jest dla mnie tylko to, że potrwa najdłużej ona trzy-cztery minuty. Nie wyjdzie poza pierwszą rundę, no chyba jeśli nagle Paweł Mikołajuw przeobrazi się w znanego klatkowego uciekiniera, Dawida Ozdobę.

To nie jest dla mnie sport, ale fakty są bolesne - w dniu ogłoszenia tego starcia sprzedano najwięcej biletów... Tego "freaka" obejrzeć chce każdy. Bliższy zwycięstwa moim zdaniem jest "Król Albanii", który znokautuje "Hardkorowego Koksa". PGE Narodowy oszaleje.

Jakub Madej: Ewentualna przegrana "Popka" to koniec jego kariery sportowej. Mówi o tym sam Mikołajuw, jednak nikt nie wyobraża sobie "Popka" w klatce po przegranej z Robertem Burneiką. Nie wydaje mi się jednak, żeby "Hardkorowy Koksu" odniósł trzecie zwycięstwo w zawodowym MMA.

Mikołajuw przed walką z Burneiką przyznał, że pracuje z psychologiem sportowym. Dodajmy do tego fakt, że jego trenerami są Kamil Umiński i Robert Złotkowski. Odpowiednia taktyka na "Hardkorowego Koksa", który po raz kolejny nie trenował do swojej walki sprawi, że pojedynek zakończy się dość szybko i zobaczymy pierwsze zwycięstwo "Popka" pod szyldem KSW.

Waldemar Ossowski: O tym starciu nie warto się długo rozpisywać. Robert Burneika nie trenował pod kątem MMA do pojedynku na Colosseum, dla niego to przygoda i liczy on raczej na szaleńczy atak zakończony nokautem na "Popku".

Paweł Mikołajuw pierwszy atak litewskiego kulturysty musi po prostu przepuścić, poczekać aż osłabnie z sił i zaatakować. "Popek" w każdej płaszczyźnie walki będzie miał przewagę, o ile nie zje go presja i stres, bo w tym starciu to on ma wiele do stracenia. Typuję zwycięstwo Mikołajuwa przed czasem.

Na tę walkę czekają wszyscy, a jej zakończenie może pójść w obie strony. Na kolejnym slajdzie poznasz przewidywany rezultat walki wieczoru - Chalidow czy Mańkowski?

5
/ 5
Na tę walkę czekają wszyscy
Na tę walkę czekają wszyscy

Maciej Szumowski: Ja w ten pojedynek nadal nie wierzę. Pisałem po jego ogłoszeniu, że dopiero na PGE Narodowym uświadomię sobie, że to dzieje się naprawdę. Hit, jakiego jeszcze w Europie nie było.

Obaj zawodnicy mają wielkie umiejętności, obaj są wspaniali. Obaj są po prostu mistrzami, ale tutaj stawką pas nie będzie. Tutaj główną rolę odegra prestiż i korona króla polskiego MMA.

Ona trafi moim zdaniem do Mameda Chalidowa. Czeczen o biało-czerwonym sercu wrócił do swojej najlepszej formy, co pokazał w walce z Lukiem Barnattem. Tam był nokaut, tutaj go nie widzę. Bardziej obstawiam poddanie w drugiej rundzie. Ta walka nie zawiedzie.

Jakub Madej: Przyznam śmiało. Nie wyobrażam sobie Borysa Mańkowskiego w walce z Mamedem Chalidowem. Reprezentant olsztyńskiego Arrachionu to fenomen, który powrócił do swojej najlepszej formy. Udowodnił to w walce z Lukiem Barnattem, udowodni to również podczas KSW 39.

Chael Sonnen przyznał kiedyś, że kiedy zawodnik nie zbija wagi, to nie czuje, że zbliża się pojedynek. Ma wtedy słabsze podejście, nie jest w stanie wzbudzić u siebie odpowiedniej agresji. Czy tak będzie w przypadku Borysa Mańkowskiego? Być może, tego nie będziemy wiedzieć przed walką. "Diabeł Tasmański" zawalczy z idolem i nie zdziwię się, jeśli dostanie "lekcję" od mistrza. Szybki nokaut, jak w walce z Michałem Materlą? Mnie w przypadku Chalidowa nic nie zaskoczy. Stawiam na skończenie pojedynku już w pierwszej rundzie przez Mameda Chalidowa.

Waldemar Ossowski: Mamed Chalidow to wielki faworyt tego starcia. Na 10 pojedynków pomiędzy nim z Borysem Mankowskim 9 wygrałby Czeczen z polskim obywatelstwem, ale być może na PGE Narodowym będzie to właśni ten jeden wielki występ "Tasmańskiego Diabła" z Poznania.

Chalidow ma niepowtarzalny styl, nie "rdzewieje", jak większość kibiców uważała przed walką z Lukiem Barnattem. On wciąż jest niebezpieczny w każdej płaszczyźnie i co ważne, nie ma słabych stron, albo takich, w których Mańkowski mógłby go zdominować. Co ważne i na co należy zwrócić szczególną uwagę, to fakt, że pojedynek odbędzie się w umownym limicie wagowym do 82 kg, co z pewnością jest na korzyść Chalidowa, któremu zdecydowanie bliżej do wagi średniej, której jest mistrzem KSW, niż do półśredniej.

Nastawiam się na walkę zakończoną przed czasem. Być może nie w 1. rundzie, bu tu Mańkowski będzie bardzo ostrożny. Spodziewajmy się zapaśniczej gry poznaniaka, który może pokusić się o kilka prób sprowadzeń Chalidowa do parteru. W stójce bowiem walczyć z zawodnikiem olsztyńskiego klubu jest niezwykle ciężko. On potrafi ulokować cios nawet przy wydawałoby się szczelnej gardzie.

Mańkowski nie posiada nokautującego uderzenia, to poświadcza tez statystyka. To rzemieślnik, który postara się punktować na swoją korzyść starcie z faworyzowanym przeciwnikiem. Im dalej w las, tym jednak niebezpieczniej i zbiegiem walki "Diabeł Tasmański" może nadziać się na cios kończący walkę. W super hicie polskiego MMA obstawiam wygraną Mameda Chalidowa przez KO/TKO w 2. bądź 3 rundzie.

Opracował Maciej Szumowski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)