1. runda. Polak od pierwszych sekund wywierał presję na rywalu, spychając rywala pod siatkę oktagonu. Po minucie Gamrot udanie sprowadził Kutateladze do parteru. Ku zaskoczeniu to jednak Gruzin spróbował poddać Polaka dźwignią na nogę, ale bez powodzenia. Walka wróciła do stójki. Reprezentant Czerwonego Smoka Poznań szachował rywala zmianą pozycji, dobrze pracował ciosami prostymi, ale przeciwnik odpowiadał mocnymi kopnięciami na korpus.
W przerwie porad Gamrotowi udzielał Borys Mańkowski. Na początku 2. rundy Gruzin mocno trafił Polaka. Kutateladze z biegiem pojedynku czuł się coraz pewniej. Podwójny mistrz KSW ponownie poszedł po obalenie, ale tym razem przeciwnik nie dał się przewrócić. Chwilę później "Gamer" ponowił akcję, jednak "Gruziński Wiking" błyskawicznie wstał. Dopiero trzecia próba okazała się skuteczna. Gamrot na 90 sekund przed końcem drugiej odsłony walki miał rywala w parterze, ale Kutateladze kolejny raz wydostał się z tarapatów.
Na początku 3. rundy "Gamer" był agresywniejszy. Gruzin ponownie świetnie bronił kolejnych prób obaleń podwójnego mistrza KSW. Wreszcie się udało. Na trzy minuty przed końcem walki Polak zaciągnął rywala do parteru. Przewaga siły fizycznej była jednak po stronie Kutateladze i walka znów wróciła do stójki. W niej więcej ciosów wyprowadzał Gamrot, który w samej końcówce wywrócił przeciwnika. Po końcowym gongu zawodnicy nerwowo oczekiwali na werdykt.
Niejednogłośną decyzją sędziów (29-28, 28-29, 28-29) pojedynek zwyciężył Guram Kutateladze, sprawiając w Abu Zabi olbrzymią niespodziankę. "Gamer" doznał pierwszej porażki w zawodowej karierze.
Debiut, na który czekali polscy kibice
Mateusz Gamrot to legenda i były, podwójny mistrz KSW - w wadze lekkiej i piórkowej. 29-latek od kilku lat był przymierzany do największej światowej organizacji. Przed angażem w UFC nie zaznał porażki w MMA. Przed walką z Gruzinem mógł pochwalić się 17 wygranymi z rzędu. Jego wyższość musieli uznać m.in. Mansour Barnaoui, Marif Pirajew czy Norman Parke - wszyscy uważani za ścisłą czołówkę kategorii lekkiej w Europie.
Do debiutu w UFC Gamrot przygotowywał się w poznańskim Czerwonym Smoku. Wcześniej swoje umiejętności szkolił też pod okiem Mike'a Browna w American Top Team na Florydzie. Zdaniem doświadczonego trenera, Polak to przyszłość kategorii lekkiej. - Myślę, że w ciągu roku, dwóch będzie w ścisłym gronie pretendentów. Ma wszystko, by to osiągnąć! - powiedział Brown w rozmowie z "TVP Sport".
Przetrenowanie przyczyną porażki?
Reprezentant Polski narzucił sobie szybkie tempo w ostatnich miesiącach, tocząc od lipca do października aż trzy pojedynki. "Gamer" pierwotnie miał zmierzyć się w Abu Zabi z pogromcą Piotra Hallmanna, Magomiedem Mustafajewem, ale Rosjanin musiał wycofać się z występu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W jego miejsce wszedł Guram Kutateladze.
Eksperci ze świata MMA przed walką zastanawiali się, jak długie przygotowania przełożą się na formę Polaka w debiucie dla UFC. Pod kątem kondycji Gamrot nie ustępował rywalowi, ale Gruzin świetnie czytał intencje Polaka, czego nie można było powiedzieć o poprzednich przeciwnikach "Gamera".
Gruzin przed debiutem w Ultimate Fighting Championship pokonał ośmiu rywali w rzędu. Wojownik z Tbilisi większość pojedynków wygrał przez nokaut. Do walki z Polakiem przygotowywał się w Szwecji w słynnym Allstars Training Center u boku wschodzącej gwiazdy UFC, Chamzata Czimajewa czy Ilira Latifiego.
Co dalej z "Gamerem"?
Porażka Mateusza Gamrota z Guramem Kutateladze to sensacja. Warto pamiętać, że 29-latek będzie miał jeszcze szansę w UFC, by udowodnić swój olbrzymi potencjał. "Gamer" jest jedynym reprezentantem Polski w mocno obsadzonej wagi lekkiej.
Ci z kibiców, którzy myśleli, że gwiazda KSW szybko przedrze się do czołówki swojej kategorii, muszą teraz uzbroić się w cierpliwość. W kolejnym pojedynku Gamrot nie będzie mógł pozwolić sobie na potknięcie, jeśli mierzy w najwyższe cele w amerykańskiej organizacji.
Czytaj także:
MMA. UFC. Jan Błachowicz o walce z Adesanyą: Może spróbować, ale szybko wróci do swojej dywizji
Boks. Menadżer Mariusza Wacha: Od tygodnia rozmawiamy z obozem Fury'ego
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Różalski nie może się pogodzić z losem: Nie życzę tego nikomu